reklama
reklama

Pożegnanie lata z bieszczadzkim akcentem. Spotkanie z Moniką Patkowską, Andrzejem „Żmijem” Borowskim i Robertem Żurakowskim [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Pożegnanie lata z bieszczadzkim akcentem. Spotkanie z Moniką Patkowską, Andrzejem „Żmijem” Borowskim i Robertem Żurakowskim [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
16
zdjęć

Udostępnij na:
Facebook
Aktualności W minioną sobotę na Rynku w Sanoku odbyła się impreza z okazji zakończenia tegorocznych wakacji. Oprócz występów artystycznych, koncertów, prezencji drużyny hokejowej Marmy Ciarko STS-u Sanok, na wszystkich zainteresowanych czekał również bieszczadzki akcent. Na scenie podczas panelu dyskusyjnego pojawili się: Monika Patkowska, Andrzej „Żmiju” Borowski oraz Robert Żurakowski.
reklama

Monika Patkowska, Andrzej „Żmiju” Borowski oraz Robert Żurakowski to osoby znane nie tylko wśród bieszczadzkiej społeczności, ale również w całej Polsce na co wpływ miał między innymi program „Drwale i inne opowieści Bieszczadu” oraz film dokumentalny o Ludwiku Lutku Pińczuku i Chatce Puchatka na Połoninie Wetlińskiej „Śniła mi się Połonina”. Podczas wystąpienia w Sanoku, opowiedzieli oni o swoim życiu ze szczególnym uwzględnieniem Bieszczadów.

Andrzej Borowski, czyli człowiek o artystycznej duszy

Andrzej „Żmiju” Borowski to człowiek z charyzmą i artystyczną duszą. Po raz pierwszy w Bieszczady przyjechał w 1978 roku na plener malarski zorganizowany przez szkołę plastyczną, do której uczęszczał we Wrocławiu. Zakochał się w tych terenach do tego stopnia, że „rzucił wszystko” zamykając na stałe swoje dotychczasowe, miejskie życie. Prowadząc hippisowski styl życia pomieszkiwał w wielu miejscach – w Zatwarnicy, Chmielu, Wołosatem oraz Mucznem. Aktualnie osiedlił się w Wojtkowej, gdzie prowadzi swoją galerię - Galeria U Żmija.

„Żmiju” żył i żyje z malarstwa. Jak wielu Ludzi Bieszczadu, prowadząc hippisowski tryb życia z czegoś musiał się utrzymać, malował więc wszystko co widział. Bywało i tak, że górale wynajmowali go do oznaczanie miejsc, w których znajdowały się żmije, by ustrzec owce przed ewentualnym atakiem. Wyłapywał te żmije i przenosił w bezpieczne dla nich miejsce. Stąd właśnie ksywa „Żmiju”. Andrzej Borowski pracował również jako pasterz owiec, a czasem jako pomocnik na budowie. Pomagał w wystroju wnętrz.

Ulubione miejsce w Bieszczadach? Dolina Sanu w Chmielu, gdyż tam zaczęła się cała moja historia z Bieszczadami. Co ciekawe – nigdy nie byłem na Tarnicy, chociaż cztery lata mieszkałem w Wołosatem. Nie widziałem celu, żeby się tam wybrać. Chmiel to niesamowite miejsce, cudowni ludzie o bardzo różnych i indywidualnych charakterach

- mówił w Sanoku Andrzej Borowski.

Współczesna Szeptucha

Monika Patkowska to też jedna z tych osób, które rzuciły wszystko i wyjechały w Bieszczady. Prywatnie partnerka Andrzeja Borowskiego, zawodowo Współczesna Szeptucha, psycholog oraz prowadząca audycję radiową w Radiu Odzew, w której opowiada o ziołach, życiu w Bieszczadach, rozmawia z ciekawymi osobowościami oraz stara się wynajdować tematy niszowe i pokazywać ludziom, że dziedzictwo kulturowe jakie posiadamy jest piękne i warte wskrzeszania.

Bycie tak zwaną szeptuchą, zajmowanie się ziołami, w rodzinie Moniki Patkowskiej było przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jak sama mówi, wzrastała w takim środowisku, mówiąc kolokwialnie przesiąkła tymi tradycjami i zaczęła to kultywować – najpierw hobbystycznie, a potem okazało się, że reklama „pocztą pantoflową” szybko rozniosła się i coraz więcej osób pytało o możliwość skorzystania z tego typu czynności. Współczesna Szeptucha to kobieta, która całe życie nabiera doświadczenia oraz potrafi uczyć się czegoś nowego od innych kobiet.

„W Bieszczadach zostaję już na zawsze”

Robert Żurakowski to pochodzący z Zakopanego reżyser i producent filmów dokumentalnych, głównie związanych z tematyką górską, pomysłodawca i twórca cyklu „Tatrzański Szlak Wspomnień”. Właściciel studia G&B ART, a także artysta, rzeźbiarz, muzyk czy kompozytor. Robert Żurakowski to ponadto miłośnik Bieszczadów, które to stały się miejscem realizowanego filmu o Ludwiku Lutku Pińczuku i Chatce Puchatka na Połoninie Wetlińskiej, pod tytułem „Śniła mi się Połonina”. Produkcja w krótkim czasie zyskała ogromną popularność i uznanie. Nie jest to jednak koniec. Reżyser już od pewnego czasu pracuje nad kolejną produkcją, której głównym bohaterem będzie Zdzisław Pękalski.

Mam to szczęście, że od pół roku mieszkam w Chmielu, który uznaję za magiczną miejscowość. Staram się pokazywać Bieszczady nieco inaczej. Dla mnie te tereny to nie połoniny, nie zakapiorzy czy piosenki. To magia. Miejsce, w którym jestem teraz sprawia, że przeżywam coś niesamowitego. Daje mi to motywację i natchnienie do rozwijania się i tworzenia. W Bieszczadach zostaję już na zawsze, gdyż nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu

- powiedział Robert Żurakowski.

Na zakończenie panelu dyskusyjnego dla wszystkich zgromadzonych zagrał Michał Lichota.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama