„Wiedzieliśmy, że w okolicy bytuje niedźwiedzica, z którą widywaliśmy jej potomstwo – dwa niedźwiadki. Leśniczy otropił okolicę w poszukiwaniu tropów samicy i drugiego niedźwiadka. Nie znalazł ich” – czytamy w mediach społecznościowych Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne.
Leśniczy odnalazł tropy dwóch wilków. Jak się okazało, szły one za tropem niedźwiadka, na co dowodem były ślady krwi na śniegu. Misio wbił się w potok i szedł w kierunku domostw. Tu utknął nad wezbraną rzeką. Próbował wspiąć się na urwisty brzeg, ale nie dał rady. Obserwacja zwierzęcia wskazała na to, że jest wychudzony, mocno osłabiony oraz ma problemy z chodzeniem. „Ciągnął tylne łapy. Jego los wydawał się przesądzony. Trzeba było działać” – dowiadujemy się z Nadleśnictwa.
- PRZECZYTAJ TAKŻE: 31. lat temu w okolicach Cisnej rozbił się helikopter
Ze wstępnych ustaleń wynika, że niedźwiadek najprawdopodobniej nie nadążył za matką i możliwym rodzeństwem lub został odrzucony ze względu na chorobę.
Do sprawy będziemy wracać.
/Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne/
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.