Za nami długi czerwcowy weekend. Większa ilość turystów w Bieszczadach przyczyniła się do wzmożonych akcji Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Do najgroźniejszej sytuacji doszło w okolicach Tarnicy, gdzie ratownicy pomogli chłopcu z podejrzeniem ataku padaczki.
W czwartek, dyżurny ze Stacji Ratunkowej w Cisnej odebrał zgłoszenie do zachorowania u kobiety w rejonie Studennego. Po zaopatrzeniu przez ratowników poszkodowana została przekazana załodze Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Do podobnego zdarzenia doszło w okolicy Przełęczy Bukowskiej. Dzień później, w godzinach porannych GOPR-owcy z Cisnej udzielili pomocy biegaczowi – uczestnikowi Festiwalu Biegu Rzeźnika, który doznał kontuzji stawu skokowego w rejonie pasma Wysokiego Działu.
W sobotę, ratownicy otrzymali zgłoszenie do wypadku motocyklowego niedaleko parkingu w Łopience, w wyniku którego obrażeń doznały dwie osoby.
Po dotarciu wraz z załogą karetki pogotowia zaopatrują poszkodowanych. Do zdarzenia zadysponowano również Lotnicze Pogotowie Ratunkowe
- relacjonuje GOPR Bieszczady.
Ratownicy ze stacji w Ustrzykach Górnych otrzymali informację, że poniżej przełęczy pod Tarnicą, na szlaku niebieskim w kierunku Wołosatego znajduje się nieprzytomny chłopiec, który prawdopodobnie ma atak padaczki.
Dyspozytor medyczny informuje, iż do działań zadysponował również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Po dotarciu do poszkodowanego i wdrożeniu stosownych czynności medycznych, zapada decyzja o transporcie chłopca w specjalnej teleżce do parkingu w Wołosatem i przekazaniu rodzinie
- dodają.
W ostatni dzień długiego weekendu czerwcowego wpłynęła wiadomość o zaginięciu 12-letniej dziewczynki, która wędrowała szlakiem przez Połoninę Wetlińską wraz z rodziną i w pewnym momencie się odłączyła. Na szczęście podczas organizowania akcji poszukiwawczej – odnalazła się.
Zdjęcie główne: GOPR Bieszczady