reklama

Adrian Królikowski w fartuchu MasterChefa opowiada o pasji do gotowania i planach na przyszłość [WYWIAD]

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Facebook Adrian Królikowski

Adrian Królikowski w fartuchu MasterChefa opowiada o pasji do gotowania i planach na przyszłość [WYWIAD] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
6
zdjęć

foto Facebook Adrian Królikowski

Udostępnij na:
Facebook
AktualnościJego miłość do gotowania dojrzewała stopniowo, od pierwszych prób w kuchni aż po odważną decyzję o wzięciu udziału w jednym z najpopularniejszych programów kulinarnych w Polsce. W wywiadzie przeprowadzonym przez portal Korso Sanockie, młody kucharz z Sanoka opowiada o tym, co skłoniło go do wzięcia udziału w programie MasterChef, jak pochodzenie z Bieszczadów wpłynęło na jego kulinarne inspiracje oraz jak radzi sobie z presją przed kamerami. Dodatkowo zdradza, jakie plany ma na przyszłość po zakończeniu rywalizacji. To wywiad, który ukazuje pasję, determinację i kulinarną kreatywność!
reklama

Dlaczego zdecydowałeś się na udział w programie MasterChef? Co skłoniło Cię do podjęcia tego wyzwania?

Nad udziałem w programie zastanawiałem się już od dawna, ale tak mijały edycje, a ja zadawałem sobie pytanie za każdym razem czy jestem wystarczająco dobry na ten program. Aż w końcu to zrobiłem, zdecydowałem się, bo kocham gotować, kocham łączyć różne smaki często nietuzinkowe oraz nie oczywiste, przede wszystkim kocham bawić się gotowaniem stąd mój udział w programie. 

Gdy się zgłaszałem, dostawałem pytania typu 'dlaczego nie top model, teraz są castingi tylko do MasterChefa. Ponieważ kocham gotować, a modeling to był/jest bardziej sposób na zarabianie pieniędzy niż pasja. Nią jest gotowanie i muzyka.


Czy uważasz, że pochodzenie z Sanoka wpłynęło na Twoje kulinarne umiejętności i inspiracje? Jakie lokalne smaki starasz się przemycać w swoich potrawach?

reklama

Mieszkając w Sanoku, mało gotowałem, nie potrafiłem i jeszcze wtedy nie interesowałem się kuchnią. Zmieniło się po przeprowadzce do Krakowa gdy zacząłem gotować sam dla siebie i czuć, że to lubię. Kocham przemycać lokalne produkty, potrawy do dań, które gotuje. Jestem ogromnym fanem czosnku niedźwiedziego, proziaków, fuczków czy wielu innych naszych lokalnych pysznych składników. Wychodzę z założenia, że właśnie łączenie swoich domowych, bieszczadzkich składników czy potraw z innymi daniami wynosi je totalnie na inny poziom.

Co było najtrudniejsze podczas przygotowań do udziału w programie MasterChef i jak radzisz sobie ze stresem przed kamerami?

Najtrudniejsze było wyobrażenie sobie tego, że będę musiał również  w programie przygotowywać desery, których nie lubię robić... lubię je jeść. Dlatego przed MasterChefem trochę przestudiowałem deserowe przepisy, by chociaż liznąć ich podstawy. Robienie deserów nie sprawia mi takiej frajdy z gotowania, jak gotowanie wytrawnych potraw dlatego było to męczące.

Jeżeli chodzi o stres przed kamerami, to go nie mam, czuję się przed nimi bardzo dobrze, pewnie. Często powtarzam, że gdy jest włączona kamera to się czuję nawet bardziej pewnie niż gdy jej nie ma. Stres dopadał bardziej przy czasie związanym z gotowaniem, presji jurorów oraz narzuconej presji sobie, w której chciałem zrobić wszystko by to, co przygotowuje, wyszło najlepiej, jak potrafię i ta presja w tym nie pomagała. Nigdy nie gotowałem w takim stresie jak w programie i nie było to przez kamery.

reklama

Jakie są Twoje dalsze plany kulinarno-zawodowe po udziale w programie? Czy zamierzasz kontynuować karierę w gastronomii, a może masz inne plany?

Początkiem tygodnia wylatuje na wyspy nagrywać swój program kulinarny, może nawet podróżniczo kulinarny, w którym będę łączył właśnie lokalne potrawy miejsc, w których się znajduje z naszymi lokalnymi polskimi produktami. Więcej dowiecie się już niebawem, ale będzie mocno.

Więc tak, chcę zająć się gotowaniem dla ludzi, gotowaniem przez internet. Inspirowaniem właśnie do gotowania i do próby odnajdowania się w kuchni. W międzyczasie chcę nagrać w końcu swoją upragnioną płytę, nad którą prace również trwają. Tak jak wspominałem w programie, u mnie muzyka i gotowanie się nie wykluczają.

reklama

Jak wrażenia po pierwszym odcinku?

Bardzo mi się podobał, nowa odsłona MasterChefa, bardziej żywa, dynamiczna i zaskakująca. Cieszę się, że właśnie w tej edycji wziąłem udział. Jak widzieliście, nie poszła mi pierwsza konkurencja. 20 minut na gotowanie i 3 minuty w spiżarni, na pierwsze zetknięcie się z kuchnią MasterChefa rozwaliło mi totalnie głowę, stres doprowadził nawet do tego, że gdy już wydałem danie na talerz i nie mogłem go już dotknąć, ponieważ było po czasie, a ja przypomniałem sobie, że przecież dodałem tylko odrobinę soli na początku. Ja o takich rzeczach nie zapominam, a tutaj idealnie pokazuje, co potrafi zrobić stres i presja czasu. Całe szczęście zrekompensowałem się w drugiej konkurencji i jestem w grze!

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korsosanockie.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama