Załoga Służby Poszukiwania i Ratownictwa Lotniczego ASAR we współpracy z Górskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym wykonała lot, którego celem było sprawdzenie zdolności działania w zakresie realizacji misji poszukiwawczo-ratowniczej w terenie górzystym, związanej z hipotetycznym zdarzeniem masowym w Bieszczadach.
Nie samo latanie jest jednak w tym najważniejsze. Ratownictwo lotnicze ciągle się rozwija, dlatego wykorzystujemy każdą okazję do budowania kolejnych zdolności i współpracujemy z innymi służbami systemu ratowniczego – tym razem z bieszczadzkimi ratownikami
- czytamy na stronie Służby Poszukiwania i Ratownictwa Lotniczego ASAR.
Ratownicy mogli wlecieć na teren Bieszczadzkiego Parku Narodowego tylko dzięki przychylności dyrektora. Wlot „Sokoła” – śmigłowca dostosowanego do działań ratunkowych, którego załogę stanowi pięć osób – na ten obszar pozwoliło dokonać realnego sprawdzenia możliwości realizacji misji w obszarze połonin.
Podczas czterdziestominutowego nalotu odwiedziliśmy praktycznie wszystkie ważniejsze szczyty i przełęcze zaczynając od Bukowego Berda aż po Smerek, w wielu miejscach przyziemiając
- relacjonują ratownicy bieszczadzkiego GOPR-u.
W prostych, pojedynczych wypadkach urazowych, goprowcy nie potrzebują śmigłowca. Jednak w zdarzeniach masowych oraz skomplikowanych działaniach prowadzonych pod wpływem czasu, pomoc Służby Poszukiwania i Ratowania Lotniczego ASAR jest bardzo ważna. Ale jest to współpraca obopólna, gdyż ASAR może potrzebować wsparcia ze strony GOPR-u, chociażby w kwestii znajomości terenu czy dostępności dużego potencjału świetnie wyszkolonych ratowników i możliwości użycia sprzętu w rejonie prowadzonych akcji.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.