Pomocy Goprowców potrzebowało małżeństwo, które pomimo tego, iż było świetnie przygotowane na górską wędrówkę w zimowych warunkach (mieli zapas ubrań w plecaku, ciepłą herbatę, itp.) nie poradziło sobie z trudami wędrówki.
W górach panowały bardzo trudne warunki: dość silny wiatr, niska temperatura i duża wilgotność. Do tego intensywne opady śniegu, które w połączeniu z silnym wiatrem spowodowały, iż na szlaku były miejsca wywiane do zera jak i z ponad metrową pokrywą.
Para nie miała ze sobą rakiet śnieżnych, ani nart i mężczyzna torując drogę w okolicy Halicza osłabł na tyle, że nie mógł już kontynuować marszu. Wówczas zadzwonili po pomoc. Ratownik zbierając wywiad poprosił poszkodowanych m.in. o podanie numeru czerwonej tyczki ustawionej na szlaku przez Bieszczadzki Park Narodowy i dzięki temu ratownicy mogli szybko ustalić ich dokładną pozycję.
Pierwsi ratownicy na nartach skiturowych ( mieli ze sobą podstawowe zabezpieczenie termiczne w postaci płachty biwakowej czy pakietów grzewczych) dotarli do poszkodowanych w 2 godziny od wezwania, co jak na takie warunki było świetnym wynikiem.
Niedługo po tym dotarli kolejni. Mężczyzna pomimo ogrzania nie był w stanie kontynuować marszu, do tego istniało podejrzenie odmrożenia stóp, dlatego też został zwieziony na Przełęcz Bukowską w noszach typu sked i dalej w pulkach za skuterem. W Wołosatym został przekazany załodze karetki pogotowia, gdzie po zbadaniu okazało się, że nie wymaga dalszej opieki medycznej.
W akcji wzięło udział około 15 ratowników - ostatni do Stacji Ratunkowej w Cisnej dotarli około godziny 23.00.
VIDEO Transport poszkodowanego podczas akcji w rejonie Halicza (16.01.2021 r.) (GOPR0
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.