reklama

Pozorne przestrzeganie nakazów

Opublikowano:
Autor:

Pozorne przestrzeganie nakazów - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Strefa Covid-19 W Polsce jest powszechna zgoda na to, że ludzie udają - noszą maseczki na brodzie lub przyłbice i półprzyłbice, które kompletnie nic nie dają - tak specjalista chorób zakaźnych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dr hab. n. med. Ernest Kuchar skomentował nowe zakażenia koronawirusem.

Ministerstwo Zdrowia podało w sobotę, że badania laboratoryjne potwierdziły 8510 nowych zakażeń koronawirusem. Resort poinformował również o śmierci 254 osób.

Specjalista chorób zakaźnych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dr hab. n. med. Ernest Kuchar w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że "od kilku tygodni obserwujemy rozdźwięk między liczbą zakażeń a liczbą zgonów". "Wiedząc, że śmiertelność koronawirusa wynosi 1, a maksymalnie 2 procent łatwo zauważyć, że liczba zakażeń nie zgadza się z liczbą zgonów" - powiedział.

"Liczba zgonów jest zdecydowanie bardziej wiarygodna, bo trudno ją zaniżyć" - dodał. Jak wyliczył, jeśli ponad 200 osób zmarło na Covid, liczba zakażeń powinna wynosić ponad 20 tys. "Z tego wynika, że wykrywamy tylko niewielki odsetek zakażeń" - dodał.


Kuchar przyczynę wzrostu zakażeń widzi m.in. w poluzowaniu obostrzeń. "Skoro ograniczenia prowadzą do spadku liczby zakażeń, to ich poluzowanie musi prowadzić do wzrostu. Chodzi o to, żeby ten wzrost był w granicach rozsądku, akceptowalny, ale żeby dało się żyć, bo nie da się wprowadzić lockdownu na rok" - zauważył.

Zwrócił uwagę, że część działań i ograniczeń ma charakter pozorowany. "Jeśli ja widzę ludzi, którzy noszą już nie przyłbicę, a półprzyłbicę, to jest to fikcja, nawet przyłbica nie chroni nas przed zakażeniem koronawirusem" - tłumaczył.

"Z jednej strony robimy ograniczenia, a z drugiej strony akceptujemy ich pozorne przestrzeganie" - powiedział. Zwrócił uwagę, że "w niektórych krajach wprowadzono maseczki chirurgiczne z atestem, w innych państwach ludzie muszą nosić dwie maseczki. A w Polsce jest powszechna zgoda na to, że ludzie udają - noszą maseczki na brodzie, albo noszą przyłbice i półprzyłbice, które kompletnie nic nie dają".

Dr Kuchar odniósł się do sytuacji z Zakopanego, gdzie na Krupówkach w miniony weekend turyści tłumnie bawili się na ulicach. "Ryzyko zarażenia na przestrzeni otwartej jest 20 razy mniejsze niż w pomieszczeniach zamkniętych" - wyjaśnił.

Jego zdaniem "prawdopodobnie więcej zakażeń jest w autobusach, supermarketach i centrach handlowych, gdzie ludzie niedokładnie przestrzegają obostrzeń, a gdzie stężenie wirusa jest wielokrotnie większe". Przytoczył badania japońskich naukowców, którzy oszacowali, że do siedmiu na osiem zakażeń dochodzi właśnie w pomieszczeniach zamkniętych. (PAP)

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy