reklama
reklama

Zajrzyj do świątecznej izby sprzed wieku. Wielkanoc w polskiej tradycji ludowej na starych zdjęciach

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Zajrzyj do świątecznej izby sprzed wieku. Wielkanoc w polskiej tradycji ludowej na starych zdjęciach - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
31
zdjęć

Wielkanoc w polskiej tradycji ludowej na starych zdjęciach | foto Narodowe Archiwum Cyfrowe

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Legendy i zwyczajeWielkanoc to czas głęboko zakorzeniony w tradycji, tej religijnej, ale i ludowej. W starych fotografiach odbija się nie tylko sposób, w jaki świętowano Zmartwychwstanie Pańskie, lecz także duch codzienności wsi, rodzinnego stołu i pracowitych przygotowań. Jak wyglądały te święta kilkadziesiąt lat temu?
reklama

Przygotowania do Wielkanocy rozpoczynały się na wsi od Niedzieli Palmowej, która otwierała Wielki Tydzień. Był to czas intensywnych prac, nie tylko duchowych, ale i bardzo fizycznych. Gruntowne porządki obejmowały cały dom i zagrodę. Gospodynie bieliły izby, wietrzyły pierzyny i odświeżały wnętrza, a gospodarze palili śmieci i usuwali wszystko, co zbędne. Zgodnie z tradycją, w tym czasie sadzono i szczepiono drzewa, ponieważ wierzono bowiem, że rośliny posadzone w Wielkim Tygodniu będą rosły silne i zdrowe. Obserwowano też bacznie pogodę: każdemu dniu przypisano porę roku, którą miał zwiastować – środa wróżyła wiosnę, czwartek lato, piątek jesień, a sobota zimę.

Dziewczęta przygotowywały pisanki, które nie tylko zdobiły świąteczny stół, ale były też formą prezentu. Młodzi chłopcy z kolei robili drewniane kołatki – ich dźwięk zastępował dzwony kościelne w czasie Triduum Paschalnego. To czas, kiedy religijne obrzędy i ludowe zwyczaje splatały się w jednej rzeczywistości.

reklama

Wielkanoc: święta radości i znaków

Najważniejszym momentem świąt była niedzielna rezurekcja. Procesja z krzyżem, figurą Chrystusa Zmartwychwstałego i monstrancją z Hostią trzykrotnie okrążała kościół, ogłaszając tryumf życia nad śmiercią. Towarzyszyły jej dźwięki dzwonów, a niegdyś także strzały z moździerzy, petard i armat – radosne i symboliczne obwieszczenie zwycięstwa.

Z rezurekcją wiązał się także zwyczaj wyścigów konnych. Gospodarze, którzy przybyli furmankami, wracali czym prędzej do domów – kto dotarł pierwszy, miał liczyć na pomyślność, dobry urodzaj i szczęście w całym roku.

Śniadanie wielkanocne

Domowe świętowanie rozpoczynało się od uroczystego śniadania. Głowa rodziny dzieliła się jajkiem z domownikami, składając życzenia – symbol jedności i życia, przejęty z tradycji rzymskiej. Choć dziś może się to wydawać oczywiste, dla wielu mieszkańców wsi był to jedyny dzień w roku, kiedy mogli naprawdę się najeść – spróbować mięsa, kiełbasy, urozmaiconych wypieków. Stół dekorowano kolorowymi pisankami, bukszpanem, baziami i wiosennymi kwiatami. Obowiązkowo musiał pojawić się baranek – symbol Chrystusa, ale i niewinności – dawniej wykonany z ciasta, wosku, masła, dziś także z cukru czy czekolady.

reklama

Potrawy na stole były wcześniej przygotowane. W Wielką Niedzielę nie gotowano i nie rozpalano ognia. „Bez dymu” – mawiano – bo praca w dzień święty była niepożądana. Jedyną ciepłą potrawą był żurek lub barszcz, odgrzany wcześniej. Wierzono, że poświęcone pokarmy nabierają duchowej mocy – chronią przed skutkami obżarstwa, przynoszą zdrowie i dobrobyt. Kawałek poświęconej słoniny zostawiano na cały rok jako zabezpieczenie przed nieszczęściami.

Świąteczne stoły różnych warstw

Na szlacheckich stołach dominowała dziczyzna, cielęcina, wołowina, drób i różnorodne pasztety. Biała kiełbasa, chrzan, ćwikła – to obowiązkowe dodatki. Chłopskie stoły były prostsze, ale równie pełne znaczeń. Jajka, kawałek kiełbasy, słonina i chleb – czasem jedyne, co udało się przygotować – dzielono z troską i wdzięcznością.

reklama

W Niedzielę Wielkanocną nie odwiedzano sąsiadów. Wierzono, że tego dnia dusze zmarłych wracają, by spotkać się z bliskimi. Dlatego rodziny pozostawały w domu – kontemplując i wspominając. Gospodarze wychodzili jedynie do pól, by sprawdzić, jak rosną oziminy i odwiedzali cmentarze, zostawiając znicze i symboliczne pokarmy dla zmarłych. Po śniadaniu panował święty spokój – ale nie dosłownie. Spać nie było wolno. Sen mógł sprowadzić nieurodzaj pszenicy, chwasty w ziemniakach, a nawet niepowodzenie w grzybobraniu. Odpoczynek był nakazany, lecz czuwający.

Śmigus-dyngus: drugi dzień pełen życia

Po zadumie niedzieli, poniedziałek przynosił energię i radość. Już od nocy po wsiach krążyli dyngusiarze – polewali wodą i smagali witkami młode dziewczęta. Zwyczaj ten łączył dwa starodawne obrzędy: śmigus – smaganie gałązkami dla oczyszczenia i zdrowia – oraz dyngus, który pozwalał się od tego „wykupić”.

reklama

Polewanie wodą symbolizowało odnowę i płodność. Choć dziś obyczaj ten przyjął formę zabawy, jego korzenie sięgają dawnych rytuałów i silnych przekonań o znaczeniu wody jako siły życiodajnej.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo