Okazuje się, że są to wzajemnie powiązane kategorie. Zwłaszcza w Karpatach Wschodnich, choć kiedyś i w Bieszczadach tak było...
Jak pisze dr Olga Solarz na blogu Magia ludowa Karpat:
Hodowla bydła zawsze odgrywała istotną rolę na wsi. Zwierzęta hodowano dla mleka, mięsa, siły pociągowej oraz nawozu. Niemal każda gospodyni posiada jedną lub dwie krowy, dlatego weterynaria ludowa oraz wierzenia i praktyki magiczne, mające na celu ochronę ich mleczności, stanowiły temat codziennych rozmów.
Do dziś w Karpatach Wschodnich krowy chroni się w szczególny sposób. Dzwonki mają odganiać uroki, w czasie Niedzieli Palmowej krowy symbolicznie uderza się witkami wierzby, na Wigilie jako pierwsze dostają chleb, wodą jordańską święci się oborę, a na świętego Jana daje się im do jedzenia kwiaty, by mleko było dobre.
To tylko część praktyk. Krowom nadawano imiona, bo miały swoje charaktery. Krowy się lubiło i należało je dobrze traktować. Pewnie niemal w każdej rodzinie znajdzie się opowieść wojenna o tym, jak krowa pomogła przeżyć rodzinie.
Link: https://www.facebook.com/magialudowakarpat/photos/a.105616521442615/125154792822121/
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.