Zdjęcie z drugiej połowy lat 50. XX w. dokumentujące prace ziemne przy budowie dróg leśnych. Wcześniej pracownicy leśni korzystali jedynie ze starych bojkowskich dróg, lub dróg publicznych, w większości nie utwardzanych. Nic dziwnego zatem, że na drogach tych, rozjeżdżonych jeszcze ciężkim sprzętem wojskowym w czasie wojny, pojawiały się po pewnym czasie tak potężne koleiny, że w porze deszczowej lub wiosennych roztopów, nie radziły sobie na nich nawet potężne radzieckie ciężarówki ZIS.
Ręczne piły i konne zaprzęgi
Natomiast przy zrywce drewna z wyżej położonych oddziałów leśnych korzystano z przedwojennych dróg polnych, lub koryt większych potoków. Mój Tata rozpoczął pracę w lasach w takim właśnie czasie (gdy nie było jeszcze tzw. dróg leśnych). Całą pracę przy zrywce i podwożeniu drewna do większych składnic (skąd można było je wywieźć kolejką bądź transportem kołowym), wykonywano z użyciem zaprzęgów konnych. Drwale natomiast pracowali jeszcze z wykorzystaniem pił ręcznych, nazywanych żartobliwie "twoja-moja", bowiem mechanicznych jeszcze tutaj nie było.
Na ratunek - Stalińce
Budowa nowych dróg stała się koniecznością. Sprowadzono w tym czasie sprzęt ciężki, w tym także widoczne na zdjęciu, potężne Stalińce. Budowano z ich użyciem nie tylko drogi dojazdowe do lasów położonych z dala od drogi głównej, ale także do wielu wyludnionych wsi, by możliwe było dotarcie do nich. Budowano także drogi w surowym terenie, tzn. tam, gdzie wcześniej ich nie było.
Budowa "drogi pod Otrytem"
Zdjęcie dokumentuje budowę takiej właśnie drogi zwanej wówczas "drogą pod Otrytem", a biegnącą pomiędzy korytem Sanu, a długim grzbietem Otrytu, na wysokości wiosek: Zatrwarnica (Sękowiec), Hulskie, Krywe i Tworylne. Teren był miejscami tak trudny i grząski, że zagrzebywały się nawet takie ciągniki. Zdaje się, że taki właśnie moment uwieczniono (możliwe też, że w tym przypadku spadła gąsienica). Takim właśnie Stalińcem przez wiele lat pracował przy budowie dróg leśnych mój znajomy, mieszkaniec Wetliny - Edward Synowiec.Niektóre z budowanych wtedy dróg pokryto później asfaltem (w wielu miejscach niewiele się z niego zachowało), inne jedynie utwardzono tłuczniem z pobliskich mniejszych i większych kamieniołomów. Niektóre z owych kamieniołomów powstały tylko w tym celu, tzn. aby umożliwić budowę nawierzchni nowej drogi leśnej na jakimś odcinku.
Długotrwałe efekty budowanych wówczas dróg
Wiele z owych dróg leśnych. budowanych w latach pięćdziesiątych, istnieje do dzisiaj, i służy do celów, w jakich je zbudowano. Z niektórych w późniejszym czasie korzystały działające w Bieszczadach PGR-y, a nieco później firma Igloopol. Powstało w tamtym czasie wiele nowych mostów drewnianych. Niektóre jedynie odbudowano (przedwojenne), inne zbudowano od podstaw.W późniejszych czasach zbudowano wiele nowych dróg, mostów, i placów do składowania drewna (składnic). Jednak te pionierskie prace z lat 50. z pewnością były najtrudniejsze, zarówno z uwagi na trudności z zaopatrzeniem w materiały potrzebne do ich budowy, jak również z aprowizacją.
Zbigniew Maj, autor książki o trudach życia powojennych osadników "Bieszczadzka Odyseja. Wspomnienia moich rodziców"
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.