Trzeci etap ORLEN Wyścigu Narodów, jednej z trzech prestiżowych rund Pucharu Narodów UCI dla młodzieżowców, okazał się widowiskiem godnym największych imprez kolarskich. Trasa z Ustrzyk Dolnych do Arłamowa – malownicza, lecz nieprzebaczająca – obfitowała w strome podjazdy, techniczne zjazdy i otwarte przestrzenie zachęcające do ryzykownych ataków. Właśnie tam, wyklarowała się czołówka, która zdominowała finałowy odcinek.
Na mecie triumfował Duńczyk Tobias Svarre, wygrywając z imponującym spokojem i skutecznością. Polskim akcentem, który elektryzował kibiców, było trzecie miejsce Mateusza Gajdulewicza, który dzięki odważnemu finiszowi nie tylko stanął na podium, ale też znacząco poprawił swoją pozycję w klasyfikacji generalnej.
Zmiana lidera, nowe rozdanie
Dzień zakończył się także istotnymi przetasowaniami w klasyfikacji generalnej. Po bardzo mocnej i konsekwentnej jeździe liderem został Austriak Marco Schrettl, który dzięki równej formie i determinacji zyskał 40 sekund przewagi nad Włochem Ludoviciem Marią Mellano. Przed ostatnim etapem to właśnie Schrettl urasta do roli faworyta całego wyścigu.
To był ciężki etap, szczególnie po wczorajszej walce, która kosztowała mnie bardzo wiele. Tym bardziej cieszę się, że dziś założę koszulkę lidera. Jutro zrobimy wszystko, żeby ją obronić
– mówił po etapie wyraźnie zmęczony, ale zadowolony Austriak.
Polska drużyna wraca do gry
Po trudnym, wręcz zimowym drugim etapie, reprezentacja Polski pokazała siłę zbiorowego wysiłku. Mateusz Gajdulewicz, który na jednym z ostatnich podjazdów doskonale wykorzystał moment zawahania rywali, nie tylko zapewnił sobie miejsce na podium, ale też wprowadził biało-czerwonych z powrotem do gry o wysokie lokaty.
Na Kalwarii Pacławskiej jechałem swoje tempo, byłem kilka sekund za czołówką, ale zjeżdżając, udało się ich dogonić. Znałem sztywną „hopkę” przed metą i tam postanowiłem zaatakować. To był dobry moment
– relacjonował Mateusz Gajdulewicz, który obecnie zajmuje 6. miejsce w generalce.
W klasyfikacji drużynowej Polska okazała się bezkonkurencyjna – to efekt nie tylko indywidualnych prób, ale też skutecznej realizacji taktyki. W odjeździe dnia jechał Dawid Lewandowski, który mimo że został doścignięty przed ostatnimi podjazdami, zdążył jeszcze wesprzeć kolegów w kluczowych momentach. W czołowej dwudziestce uplasowali się również Filip Gruszczyński i Patryk Goszczurny, co dodatkowo podkreśla zespołową siłę kadry narodowej.
Taktycznie zrealizowaliśmy wszystko, co zaplanowaliśmy. Dawid zrobił świetną robotę, Mateusz idealnie wykorzystał moment. Jako drużyna możemy być dumni
– podsumował Patryk Goszczurny.
Fot. Orlen Wyścig Narodów
Podjazdy, które selekcjonują
Etap kończył się ponownie pod Hotelem Arłamów, miejscu, które staje się niepisaną areną rozstrzygnięć tegorocznej edycji. Przedostatni odcinek wyraźnie pokazał, że trasa faworyzuje zawodników umiejących jeździć agresywnie, ale z wyczuciem. Podjazdy pod Kalwarię Pacławską, Gruszową czy finałowy zryw pod Arłamów wymusiły selekcję w peletonie, a w końcówce liczyła się już tylko czysta siła i zimna głowa.Z bliska wyścig obserwował także Czesław Lang, dyrektor generalny wydarzenia, który z uznaniem odniósł się do postawy Polaków – zwłaszcza w przeddzień swoich 70. urodzin.
Cieszę się, że Polacy pojechali tak dobrze. To był naprawdę ciężki etap. Mateusz zaprezentował się świetnie – trochę zabrakło do zwycięstwa, ale trzecie miejsce to i tak bardzo dobry rezultat
– komentował Czesław Lang.
źródło: ORLEN Wyścig Narodów
Komentarze (0)