Rankiem, o godzinie 06:00, 1 czerwca 2025 roku, wystartował wyjątkowy rajd rowerowy – wydarzenie charytatywne w ramach ogólnopolskiego projektu „500 kilometrów +”. Tegoroczna, dziewiąta już edycja tej inicjatywy, zgromadziła blisko ponad 30 funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej i Policji. Wyruszyli z Gorzowa Wielkopolskiego z jasnym celem: przemierzyć niemal 900 kilometrów w trzy dni, by zakończyć rajd w Ustrzykach Dolnych. Ale przede wszystkim – by nieść pomoc.
Na starcie pojawili się między innymi Komendant Wojewódzki Policji w Gorzowie Wielkopolskim insp. Jerzy Czebreszuk, Zastępca Lubuskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP st. bryg. Jarosław Korzeniewski oraz kpt. Michał Mołodczak, zastępca Komendanta Miejskiego PSP w Gorzowie. Choć wzięli udział tylko w pierwszym etapie, ich obecność była symbolicznym gestem wsparcia wobec kolegów i sprawy, która połączyła ich wszystkich.
Walka o sprawność, dramat Konrada Zabagło
Rowerowa wyprawa miała jeden, nadrzędny cel – wsparcie finansowe dla 20-letniego Konrada Zabagło z Leska. Młody mężczyzna, pełen planów i marzeń, w sierpniu 2024 roku wyjechał do pracy sezonowej za granicą. 19 sierpnia, w drodze do pracy, doszło do tragicznego wypadku – samochód, którym jechał, zderzył się z ciężarówką. Konrad wypadł z pojazdu, doznając poważnych obrażeń kręgosłupa w odcinku szyjnym (C3-C7). Diagnoza była jednoznaczna – czterokończynowe porażenie. Po przetransportowaniu do szpitala w Opolu, przeszedł skomplikowaną operację. Przez pewien czas był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Po wybudzeniu nie czuł nóg, a ruchomość rąk była skrajnie ograniczona. W kolejnych miesiącach zmagał się nie tylko z niedowładem, ale również zapaleniem płuc i trudnościami w oddychaniu.
Fot. Kamil Mielnikiewicz
Od 28 kwietnia 2025 roku Konrad przebywał w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym w Budach Głogowskich. Tam korzystał z nowoczesnych metod leczenia – od ćwiczeń funkcjonalnych, przez egzoszkielety, aż po systemy pionizacyjne. Pierwsze postępy dawały nadzieję, ale miesięczny koszt terapii – blisko 30 tysięcy złotych – przekraczał możliwości rodziny.
Konrad od dzieciństwa wychowywany był przez babcię, wspieraną przez córkę i zięcia. Tworzyli razem dom pełen troski. Pasjonował się boksem i motocyklami. Marzył o niezależności. Wypadek przerwał ten bieg życia, ale nie odebrał mu ani ducha, ani woli walki. To właśnie dla niego strażacy i policjanci zdecydowali się ruszyć w trasę, by dać mu szansę na powrót do sprawności.
Przez pięć województw. Rowerem ku nadziei
Trasa rajdu wiodła przez pięć województw: lubuskie, wielkopolskie, łódzkie, świętokrzyskie i podkarpackie. W ciągu trzech dni uczestnicy pokonali ponad 880 kilometrów, kończąc trasę pod budynkiem Bieszczadzkiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego w Ustrzykach Dolnych.
35 zawodników, 900 kilometrów, 3 dni i jeden wspólny cel. Nasza trasa wiodła przez: Gorzów Wielkopolski, Gniezno, Sieradz, Kielce, Sandomierz, Nisko, Łańcut, Lesko, Solina oraz Ustrzyki Dolne. Każdy kilometr to nie tylko wysiłek fizyczny – to także symbol wsparcia, wiary i wspólnoty
– przekazują uczestnicy akcji.
Honorowy patronat nad wydarzeniem objął nadbryg. Janusz Drozda, Lubuski Komendant Wojewódzki PSP, który niejednokrotnie podkreślał istotę tego rodzaju inicjatyw.
To nie tylko sportowe wyzwanie, ale przede wszystkim akt solidarności, który pokazuje, jak silna może być wspólnota ludzi w mundurach
– zaznaczył.
Gościnność, gesty, wspólnota
Fot. Kamil Mielnikiewicz
Na trasie nie brakowało wsparcia. Mieszkańcy mijanych miast, szczególnie strażacy i policjanci, otwierali przed rowerzystami swoje jednostki i serca. Szczególnym punktem był przystanek w Lesku – rodzinnym mieście Konrada. Kolarze dotarli tam około godziny 15:00. Zostali serdecznie przyjęci przez lokalnych strażaków ze starszym kapitanem Michałem Czyrkiewiczem, zastępcą Komendanta Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lesku na czele. Czekały na nich ciepłe posiłki, napoje, ciasta i owoce. Wspólna rozmowa, wsparcie i otwartość, wszystko to tworzyło atmosferę wzruszającej jedności.
Szczególnym gestem było przekazanie na aukcję charytatywną specjalnego kasku, wykonanego ręcznie przez strażaka z KP PSP w Lesku starszego aspiranta Marka Szatkowskiego. To nie był jedynie przedmiot – to był symbol więzi, której nie sposób kupić.
Na ostatnim etapie uczestników eskortowali policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Lesku. Przez Myczkowce i Solinę, mijając zaporę, peleton dotarł do mety – pod Bieszczadzkie Centrum Dziedzictwa Kulturowego w Ustrzykach Dolnych.
Komentarze (0)