Sprawa sprzed ponad 25 lat
29 kwietnia 1997 roku Marek Pomykała, 29-letni dziennikarz Gazety Bieszczadzkiej, wyszedł z domu i już nigdy do niego nie wrócił. Przed wyjściem wykonał kilka telefonów, w tym dwa do ówczesnych szefów wojewódzkiej policji. Do dziennikarza dzwoniono również z dwóch barów, jednak nie wiadomo czego dotyczyła rozmowa. Jak opisuje całą sytuację gazeta „Super Nowości”, następnego dnia, samochód zaginionego dziennikarza odnaleziono przed zaporą w Solinie. Wówczas przeszukano jezioro, ale ciała nie odnaleziono. Początkowo sprawę zakwalifikowano jako samobójstwo, ponieważ Marek Pomykała miał mieć w przeszłości epizody samobójcze i leczył się psychiatrycznie. W tracie prowadzonego śledztwa pojawiały się nowe okoliczności, które miały znaczenie w rozwiązaniu zagadki zaginięcia 29-letniego dziennikarza.
Wypadek w Łączkach
Marek Pomykała posiadał informację na temat wypadku, do którego doszło 21 listopada 1985 roku. W Łączkach, niedaleko Leska samochód osobowy potrącił śmiertelnie pieszego. Był to 40-letni Edward Krajnik. Za kierownicą pojazdu miał siedzieć pijany milicjant Tadeusz P., który jechał z kolegą. Świadkiem zdarzenia był inny milicjant Krzysztof Pyka, który chciał, by cała prawda ujrzała światło dzienne. Po około 14 dniach od wypadku, mężczyzna zaginął, a potem wyłowiono jego ciało z Jeziora Solińskiego.
W nocy z 12 na 13 grudnia 1985 roku w Polańczyku, Tadeusz P., pozbawił życia milicjanta posiadającego wiedzę o prawdziwym przebiegu i okolicznościach wypadku drogowego. Zepchnął go z pomostu do cumowania łodzi, w wyniku czego pokrzywdzony zmarł na skutek utonięcia
- informuje krakowska prokuratura.
Dziennikarz Gazety Bieszczadzkiej chciał opublikować artykuł o wypadku mającym miejsce w listopadzie 1985 roku. Tadeusz P., pod pozorem udzielenia wywiadu o okolicznościach zdarzenia podstępnie zwabił Marka Pomykałę do domku letniskowego, następnie doprowadził go do stanu nietrzeźwości i wykorzystując ten moment udusił go.
Prokuratura postawiła Tadeuszowi P. jeszcze jeden zarzut - usiłowanie zabójstwa swojej byłej żony. Według śledczych mąż próbował ją otruć, dosypując różne trutki do napojów albo papierosów. Powód - miała znać prawdę o jego mrocznych czynach.
Przesłuchany w charakterze podejrzanego Tadeusz P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów oraz złożył wyjaśnienia. W dniu 24 listopada 2022 roku Sąd Rejonowy w Krakowie, uwzględniając wniosek Prokuratury Okręgowej w Krakowie, zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.