reklama

„Niedźwiedziom najtrudniej jest przetrwać w Bieszczadach”. Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze przygotowała raport

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: pixabay

„Niedźwiedziom najtrudniej jest przetrwać w Bieszczadach”. Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze przygotowała raport - Zdjęcie główne

foto pixabay

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Aktualności„Niedźwiedziom najtrudniej jest przetrwać w Bieszczadach” – wynika z opracowania przygotowanego przez Fundację Dziedzictwo Przyrodnicze. Wydawałoby się, że status gatunku chronionego, którym cieszą się te drapieżniki, zapewnia im właściwą opiekę, ale czy tak na pewno jest?
reklama

Poniższy tekst został opracowany na podstawie raportu Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze. Całość badania można przeczytać na stronie internetowej przyrodnicze.org.

Przez wieki niedźwiedzie występowały w wielu regionach naszego kraju, jednak dzisiaj można je spotkać wyłączenie w polskiej części Karpat. Najwięcej jest ich w Bieszczadach, które stanowią dla tych drapieżników bardzo ważną ostoję. Prawidłowe funkcjonowanie zwierząt związane jest z odpowiednim siedliskiem, spokojem, pożywieniem czy miejscem do rozrodu. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Fundację Dziedzictwo Przyrodnicze, sytuacja bieszczadzkich niedźwiedzi może być określana jako niepokojąca.

reklama

W rejonach gawrowania niedźwiedzi prowadzi się wycinkę drzew, w których te duże drapieżniki mogłyby znaleźć odpowiednie schronienie. Niedźwiedzie często korzystają ze starych jodeł, w których pniach moszczą sobie gawrę. Bez zimowego odpoczynku niedźwiedziom będzie coraz trudniej przetrwać

– informuje Fundacja.

Raport „Niedźwiedź 2030”

Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze postanowiła przygotować specjalny raport, który został oparty o wiedzę badaczy niedźwiedzi z Bieszczadów – dra Bartosza Pirgę oraz dra inż. Tomasza Zwijacza-Kozcię. Oprócz nich, o aspektach związanych z ochroną prawną niedźwiedzi wspomina mecenas Karolina Kuszlewicz, broniąca zwierząt w sądach i w ich imieniu domagająca się egzekwowania prawa. Radosław Michalski, prezes Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze zauważa, że raport zatytułowany „Niedźwiedź 2030” nawiązuje do unijnej strategii na rzecz bioróżnorodności.

reklama

Prawniczka Karolina Kuszlewicz zwraca uwagę w raporcie na kwestię prawne, podkreślając, że prawna ochrona niedźwiedzia brunatnego w Polsce gwarantowana jest przez przepisy z trzech systemów regulacyjnych: prawa krajowego, unijnego i międzynarodowego.

Pomimo jednego z najwyższych możliwych statusów ochronnych przyznanych niedźwiedziowi brunatnemu, istnieją obszary wymagające zmiany standardów w zakresie stosowania lub egzekwowania tego prawa, a także w niektórych przypadkach nowelizacji samych przepisów

reklama

– podkreśla.

Najważniejsze dla ochrony niedźwiedzi brunatnych w ich naturalnym środowisku są prawa dotyczące ochrony przyrody oraz dyrektywa siedliskowa. Te regulacje określają, co wolno robić i czego zakazano w celu ochrony samego gatunku i miejsca, gdzie żyją. W przypadku złamania tych przepisów odpowiedzialność może być uregulowana przepisami dotyczącymi wykroczeń, zależnie od konkretnych okoliczności. Zdaniem Karoliny Kuszlewicz, do skutecznej ochrony niedźwiedzia brunatnego konieczne jest zarówno skoncentrowanie się na samym gatunku, jak i zachowaniu jego środowiska naturalnego w możliwie nienaruszonym stanie. Zgodnie z zarządzeniem w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt, w stosunku do niedźwiedzia brunatnego zastosowanie mają w szczególności następujące zakazy: zakaz zabijania, umyślnego okaleczania lub chwytania, transportu, zbierania, pozyskiwania, przetrzymywania lub posiadania okazów gatunków, niszczenia siedlisk lub ostoi, będących obszarem rozrodu, wychowu młodych, odpoczynku, migracji lub żerowania, niszczenia zimowisk i schronień, umyślnego uniemożliwienia dostępu do schronień, a także zbywania, oferowania do sprzedaży, wymiany lub darowizny okazów gatunków, wwożenia z zagranicy lub wywożenia poza granicę państwa okazów gatunków, umyślnego przemieszczania z miejsc regularnego przebywania na inne miejsca oraz zbywania, oferowania do sprzedaży, wymiany lub darowizny okazów gatunków, jak również umyślnego płoszenia lub niepokojenia.

Odstępstwa od tych zakazów możliwie są tylko w ściśle określonych przez ustawę wyjątkowych przypadkach (art. 56 ustawy o ochronie przyrody) na podstawie zezwolenia wydanego przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska albo regionalnego dyrektora ochrony środowiska (RDOŚ)

– dodaje.

Ponadto bardzo ważną kwestią jest zapewnienie ochrony, by na specjalnych obszarach nie dochodziło do pogorszenia stanu siedlisk przyrodniczych i gatunkowych oraz niepokojenia ich.

Biorąc pod uwagę sposób prowadzenia gospodarki leśnej w Polsce na terenach stanowiących siedliska niedźwiedzia brunatnego, jestem zdania, że standardy ochrony nie są w pełni realizowane, a w niektórych przypadkach dochodzi wręcz do rażącego ich naruszania. Żeby zrealizować standardy, każde odstępstwo od zakazów w stosunku do niedźwiedzia brunatnego oraz jego siedliska (na gruncie prawa UE – specjalnego obszaru ochrony) powinno móc następować dopiero po weryfikacji jego celowości w postępowaniu administracyjnym. O wszczęcie tego postępowania powinien wystąpić podmiot zamierzający podejmować te działania. Jednak w wielu sytuacjach dochodzi do pomijania procedury derogacyjnej, zwłaszcza w zakresie umyślnego niepokojenia niedźwiedzi lub niszczenia ich miejsc schronienia. W szczególności wskazać tu należy na praktyki Lasów Państwowych, które prowadzą gospodarkę leśną w zakresie pozyskania drewna w miejscach stałego występowania niedźwiedzi, w bliskiej odległości od ich miejsc gawrowania. W tym zakresie powinno nastąpić wzmocnienie kontroli ze strony RDOŚ, bowiem ochrona siedlisk przyrodniczych i siedlisk gatunków, w przeciwieństwie do wspomnianej wyżej ochrony strefowej, trwa cały rok (niedopuszczalne jest naruszenie siedlisk gatunku priorytetowego także poza okresem ochrony strefowej – są to bowiem niezależne od siebie regulacje ochronne)

– kontynuuje prawniczka.

Karolina Kuszlewicz uważa, że jednym z postulatów, który mógłby znacznie poprawić standardy egzekwowania ochrony siedlisk niedźwiedzi, jest zmiana przepisów w zakresie tak zwanych dobrych praktyk leśnych.

Aktualnie obowiązujące przepisy utrzymują jednak pozory ochrony przyrody w lasach, bowiem co prawda stanowią, że obowiązkowa jest wizja terenowa przed przystąpieniem do wycinki, jednak jednocześnie wskazują, że odbywa się ona „nie wcześniej niż na dwa tygodnie przed przystąpieniem” do prac, a nadto może być dokonana przez leśnika z 2-letnim doświadczeniem. Oznacza to w praktyce brak realnej kontroli. Konieczne jest zapewnienie, aby wizji terenowej dokonywał specjalista w zakresie dużych drapieżników (zoolog), niezależny od strony czerpiącej korzyści z pozysku drewna, a także by dokonywana była z wyprzedzeniem pozwalającym na realne przeprowadzenie postępowania derogacyjnego. Dzisiejsze regulacje w mojej ocenie stanowią fikcję ochrony przyrody w zakresie gospodarki leśnej, co jest szczególnie niebezpieczne w odniesieniu do zwierząt pod ochroną ścisłą (takich jak niedźwiedź brunatny) oraz zachowania specjalnych obszarów ochrony w stanie wymaganym przez dyrektywę

– czytamy w przygotowanym przez Fundację Dziedzictwo Przyrodnicze.

Podsumowując kwestie prawne niedźwiedzi, zwrócono uwagę na fakt drapieżników znajdujących się w sytuacji stresowej. Wynika to z coraz większej presji ze strony ludzi w bieszczadzkich lasach, gdzie prowadzi się wycinkę w rejonach gawrowania, dokarmianie dzikich zwierząt, które zmienia zachowania tych drapieżników, słabsze zimy i zmiany klimatu.

Wszystko to wpływa na to, że przyszłość niedźwiedzi stoi pod coraz większym znakiem zapytania. Optymistyczne dane, które mają świadczyć o tym, że niedźwiedzi z roku na rok przybywa i jest im dobrze, nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Już samo szacowanie liczebności niedźwiedzi jest nieprecyzyjne. Dane z tzw. całorocznych obserwacji są obarczone bardzo dużym ryzykiem błędu – bez badań genetycznych nie da się ustalić ich dokładnej liczebności.

Stan siedliska niedźwiedzi w Bieszczadach

Po II wojnie światowej Bieszczady były praktycznie wyludnione, a większość dawnych gruntów użytkowanych rolniczo w sposób naturalny pokrył las. Natura zaczęła powracać w miejsca, skąd wycofał się człowiek, co powodowało szybkie zwiększenie dostępności przestrzeni dla zwierząt. W latach pięćdziesiątych, w Bieszczadach istniał większy udział obszarów najstarszych drzewostanów w naturalny sposób zróżnicowanych. Ówczesnym decydentom Bieszczady jawiły się jako zagłębie drzewne, zaś przyrodnikom jako godne zachowania lasy o puszczańskim charakterze. Po 1956 roku władze podjęły decyzję o ponownym otwarciu Bieszczadów dla częściowej powrotu ludności miejscowej. Po 1960 roku rozpoczęto zorganizowaną akcję osadnictwa w tych górach. W tym celu przenoszono ludzi z różnych regionów Polski, oferując im korzystne warunki do osiedlenia, takie jak dobrze płatna praca w państwowych zakładach, propozycje mieszkań, preferencyjne kredyty oraz dodatkowe zachęty. Rozwój tych obszarów w okresie PRL wiązał się z poważnymi zagrożeniami dla środowiska, wynikającymi z lokalizacji dużych ferm hodowlanych, prac rekultywacyjnych w dolinach rzecznych oraz degradacji roślinności, obiektów przyrodniczych i nielicznych pozostałości dziedzictwa kulturowego.

Aby właściwie określić zachowania niedźwiedzi związane z naturalną selekcją siedlisk, należy uwzględnić działalność człowieka i jego wpływ na taką, a nie inną selekcję. Zwierzęta dostosowują się do działalności człowieka, co nie oznacza, że jest to dla populacji Wskaźnikiem kluczowym (kardynalnym) dla oceny stanu siedliska jest lesistość. Siedliska funkcjonują w obrębie mozaiki zwartych terenów leśnych, poprzecinanych barierami pochodzenia antropogenicznego. Młodniki nie zastąpią zrujnowanych starych lasów – ścieżki tropionych na przedwiośniu niedźwiedzi wychodzą najczęściej z ostatnich fragmentów starych lasów, o których ochronę (poza parkiem narodowym) toczy się batalia. Kluczowe ostoje gatunku mieszczą się właśnie w lasach o najwyższym stopniu naturalności. Takie obszary na skutek gospodarki leśnej tracimy bezpowrotnie – poza parkiem narodowym. Tereny leśne zlokalizowane w Bieszczadzkim Parku Narodowym są aktualnie „bezpieczne” pod względem zachowania naturalnej ciągłości procesów, porasta je las o zróżnicowanej strukturze gatunkowej i wiekowej. Można tam wciąż znaleźć jodły najgrubsze oraz najwyższe w polskich Karpatach (przekraczające 5,5 metra w obwodzie oraz sięgające ponad 53 metry wzwyż)

– czytamy w raporcie.

Zagrożenia dla bieszczadzkich niedźwiedzi

W badaniu Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze zwrócono również uwagę na zagrożenia wynikające z ukierunkowania gospodarki leśnej na optymalizację produkcji drewna, prowadzących w konsekwencji do niekorzystnych dla niedźwiedzia zmian w strukturze jakościowej i wiekowej drzewostanów. Ponadto wspomniano o rozwoju turystyki i budowy bądź planowanej budowy, między innymi ośrodków narciarskich na terenach obszaru Natura 2000, a także rozwoju infrastruktury transportowej, w szczególności dróg.

Aktualnie w Bieszczadach istnieją plany rozbudowy drogi wojewódzkiej nr 897, między innymi na odcinku Wetlina – Ustrzyki Górne. Droga przecina na wskroś tereny Bieszczadzkiego Parku Narodowego i szerzej obszaru Natura 2000. Planowane działania na terenie BdPN zakładają poważną ingerencję w krajobraz i przyrodniczą strukturę przestrzenną w bezpośrednim otoczeniu inwestycji. Modyfikacja drogi ma objąć wycinkę kilku tysięcy drzew, rozbudowę i poszerzenie pasa drogowego, zwiększenie przepustowości i budowę nowych elementów infrastruktury na terenach, które musiałyby być wyłączone z obszaru parku narodowego. Uzyskane przez wykonawcę oceny oddziaływania na środowisko szczątkowe własne dane przyrodnicze, w odniesieniu do populacji zwierząt drapieżnych są rażąco sprzeczne ze stanem faktycznym, wykazanym przez wieloletni monitoring. Dodatkowo monitoring sporządzony przez wykonawcę jest sprzeczny z ogólnie przyjętymi zasadami monitoringu gatunków, stąd wyciągnięte na podstawie tych informacji wnioski o wpływie samej inwestycji na środowisko są błędne i bagatelizują, a właściwie negują, jej szkodliwe oddziaływanie na populacje zwierząt drapieżnych. Badania naukowe wskazują jednoznacznie, że niedźwiedzie (zwłaszcza osobniki dorosłe), zdecydowanie unikają terenów znajdujących się w odległości 500-800 metrów od dróg utwardzonych. Gdy natężenie ruchu wzrasta powyżej 400 pojazdów na godzinę, praktycznie zaprzestają ich przekraczania

– możemy przeczytać w badaniu.

Powyższy tekst został opracowany na podstawie raportu Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze. Całość badania można przeczytać na stronie internetowej przyrodnicze.org.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama