reklama

Mija 10 lat od premiery "Watahy". To dla wielu nieustannie najlepszy serial

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: HBO

Mija 10 lat od premiery "Watahy". To dla wielu nieustannie najlepszy serial - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
3
zdjęć

Mija 10 lat od premiery "Watahy" | foto HBO

Udostępnij na:
Facebook
AktualnościNiewiele polskich seriali przetrwało próbę czasu z takim sukcesem jak „Wataha”. Dekadę po premierze ta sensacyjno-obyczajowa opowieść o pracy funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej nadal budzi silne emocje i fascynuje widzów zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. Co sprawia, że ten serial, rozgrywający się w surowych Bieszczadach, nie traci na znaczeniu, a wręcz zyskuje na głębi?
reklama

„Wataha” zadebiutowała w 2014 roku jako opowieść o grupie strażników granicznych pełniących służbę na wschodniej granicy Polski. Ten rejon, z dala od cywilizowanego świata, staje się tłem dla dramatycznych wydarzeń, które przenikają zarówno życie zawodowe, jak i osobiste głównych bohaterów. Na czele obsady stoi kapitan Wiktor Rebrow (Leszek Lichota), którego życie zmienia się diametralnie po tragicznym wybuchu, w którym ginie jego narzeczona Ewa oraz najbliżsi współpracownicy. Rebrow jako jedyny ocalały, staje się głównym podejrzanym i wyrusza na niebezpieczną misję odkrycia prawdy.

Od samego początku serial wyróżniał się oryginalną fabułą, w której sensacja przenikała się z refleksją nad lojalnością, zaufaniem i trudami służby na granicy. W przeciwieństwie do wielu innych produkcji, „Wataha” nie próbowała na siłę upraszczać problemów swoich bohaterów. To właśnie złożoność postaci i ich motywacji sprawiły, że widzowie byli tak mocno związani z serialem przez trzy sezony.

reklama

Odzew międzynarodowy i uznanie krytyków

Na sukces „Watahy” złożyło się kilka kluczowych elementów. Po pierwsze, fabuła rozwijała się z niezwykłą konsekwencją, nie tracąc na sile w trakcie trzech sezonów. Po drugie, serial mógł pochwalić się doskonałą obsadą, w której znaleźli się tacy aktorzy jak Bartłomiej Topa, Aleksandra Popławska, Magdalena Popławska, Andrzej Zieliński, Marian Dziędziel czy Maciej Mikołajczyk. Wszyscy oni wnieśli do produkcji nie tylko talent, ale również niezwykłą autentyczność, co sprawiło, że postacie, które grali, były nie tylko przekonujące, ale i bliskie widzowi.

Serial zdobył uznanie nie tylko w Polsce, ale również za granicą – prawa do jego emisji sprzedano do 19 krajów. Międzynarodowa widownia doceniła surową oprawę Bieszczadów i umiejętne połączenie wątków sensacyjnych z psychologiczną głębią bohaterów. „Wataha” była również jednym z pierwszych polskich seriali, który zyskał szeroką rozpoznawalność na platformach streamingowych, co znacznie zwiększyło jego zasięg.

reklama

Bieszczady – bohater nie mniej ważny od ludzi

Jednym z największych atutów „Watahy” były Bieszczady, które pełniły w serialu niemal równorzędną rolę wobec ludzkich bohaterów. Surowa, nieprzystępna natura, w której kręcono produkcję, stała się nie tylko tłem, ale i jednym z głównych elementów wpływających na klimat i fabułę serialu. Bartłomiej Topa, który wcielił się w rolę Adama „Grzywy” Grzywacza, wielokrotnie wspominał, jak trudna była praca na planie z powodu nieprzewidywalnych warunków atmosferycznych i izolacji, która towarzyszyła ekipie filmowej przez cztery miesiące.

reklama

Czteromiesięczna izolacja była dla nas inspirująca, ale i bardzo trudna. Bieganie po górach, zmagań się z wichurami, śniegiem i deszczem – to wszystko sprawiało, że serial nabierał autentyczności, ale i stawiał przed nami wyzwania zupełnie inne niż praca w studiu

– wspominał aktor w rozmowie z „Newserią”.

Bieszczady stały się w ten sposób naturalnym bohaterem serialu, dodając mu wyjątkowej atmosfery, którą tak docenili widzowie.

Fot. HBO

Czemu nie powstał czwarty sezon?

Zakończenie trzeciego sezonu „Watahy” przyniosło widzom chwilę wytchnienia. Kapitan Rebrow, po latach zmagań z przeciwnościami losu, otrzymał zasłużony spokój. Ostatnia scena, w której wznosi toast za Watahę, była zamknięciem wielu wątków i dawała nadzieję na to, że bohater znajdzie w końcu upragniony odpoczynek. Mimo tego fani nie byli do końca usatysfakcjonowani – wielu z nich zaczęło domagać się kontynuacji historii, wyrażając swoje niezadowolenie z tego, że serial kończy się w momencie, kiedy Rebrow odnajduje spokój. Leszek Lichota, zapytany o możliwość powstania czwartego sezonu, przyznał, że szanse na kontynuację maleją z każdym dniem. Aktor zauważył, że czasami lepiej zakończyć historię na mocnym akcentu, zamiast ryzykować rozciągnięcie fabuły, które mogłoby osłabić siłę serialu. „Czasami lepiej zejść ze sceny niepokonanym” – mówił.

Z kolei Aleksandra Popławska, która wcieliła się w postać prokurator Igi Dobosz, przyznała, że gdyby pojawiła się okazja powrotu na plan, chętnie podjęłaby się tego wyzwania.

Choć „Wataha” być może nie doczeka się czwartego sezonu, jej dziedzictwo w polskiej telewizji jest niezaprzeczalne. Serial zyskał status jednego z najlepszych polskich dramatów, który przyniósł nową jakość do krajowej produkcji telewizyjnej. Zarówno pod względem fabularnym, jak i realizacyjnym, „Wataha” wyznaczyła nowe standardy, którym trudno dorównać.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama