Ochrona granicy państwowej to bez wątpienia wymagająca służba, która wymaga od funkcjonariuszy ogromnego zaangażowania bez względu na wysokie temperatury, mróz i śnieg czy deszcz towarzyszący często październikowej i listopadowej aurze pogodowej. Jak pokazuje życie, bieszczadzka jesień potrafi być pełna uroku i wdzięku, ale to tylko jedna z odsłon codziennej służby mundurowych z górskich placówek Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
Porucznik Piotr Zakielarz, rzecznik prasowy bieszczadzkich pograniczników, zauważa, że jednego dnia mundurowi przemierzają przygraniczne górskie trasy w towarzystwie delikatnych podmuchów wiatru i ciepłych promieni słonecznych, z kolei innym razem przedzierają się przez strugi deszczu, wichury i śnieg.
Ślubowali stać na straży granic Rzeczypospolitej Polskiej i z tych obietnic się wywiązują, niezależnie od warunków. Niezmiennie najlepszą pogodą pozostaje po prostu… pogoda ducha
– dodaje.
Komentarze (0)