Brak większych opadów deszczu spowodował dramatyczny spadek poziomu wody w Sanie. Problem najbardziej zauważalny jest w okolicach miejscowości Rajskie, gdzie w niektórych miejscach koryto rzeki jest niemal wyschnięte. Podobna sytuacja występuje również w Wołkowyi.
Brak większych opadów deszczu i susza sprawiły, że poziom wielu rzek w Bieszczadach znacząco się obniżył. Miesiąc temu informowaliśmy o poważnym spadku wody w okolicach Rajskiego, w powiecie leskim. Teraz sytuacja znacząco się pogorszyła, o czym świadczy fakt, że w wielu miejscach koryto jest niemal całkowicie wyschnięte. Stacja hydrologiczna w Dwerniku informuje o stanie wody, która oscyluje między 80 a 83 centymetry. Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej susza hydrologiczna panuje obecnie na całej długości Sanu.
Sytuacja wygląda też niepokojąco w Wołkowyi. W miejscach, gdzie bywało nawet kilka metrów wody, teraz można przejść suchą stopą.
Okres niedoboru opadów widać również na Jeziorze Solińskim, a dowodem na to jest między innymi Wyspa Okresowa pojawiająca się przy niskim poziomie wody. Wyspa zlokalizowana jest między Soliną a Polańczykiem i na przestrzeni ostatnich tygodni stała się dodatkową atrakcją dla turystów – odwiedzający chętnie dopływają do niej rowerkami wodnymi.
Coroczne obniżanie poziomu wody w Jeziorze Solińskim jest spowodowane między innymi obowiązkiem utrzymywania w okresie letnim rezerwy przeciwpowodziowej w wysokości 50 milionów metrów sześciennych i zwiększonej alimentacji Sanu ze względu na wysokie temperatury gwarantujące funkcjonowanie ekosystemu oraz zapewnienie wody dla przemysłu i tysięcy ludzi w dolnym biegu Sanu
- tłumaczy Maciej Gelberg, rzecznik prasowy PGE Energia Odnawialna.
Jak podaje portal Dobra Pogoda 24, sytuacja hydrologiczna nie poprawi się w kolejnych dniach lipca, bo nadal nie są prognozowane znaczące opady deszczu, a tylko długotrwałe opady wielkoskalowe mogłyby przyczynić się do trwalszego wzrostu poziomu wody. Prognoza opadów jest jednoznaczna. Sumy opadów w drugiej połowie lipca mają być znacznie poniżej normy klimatycznej.
Zdjęcie główne: Łukasz Górnicki