Szlak Karpacki. Podobno Szlak Karpacki, nazywany również Niebieskim Szlakiem Granicznym to najdzikszy szlak w Polsce. Tę trasę postanowił przejść Artur Wildhardt - pasjonat gór, kolarstwa, teatru i pracownik w Bibliotece Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie.
Trasa Szlaku Karpackiego prowadzi przez Pogórze Dynowskie, Pogórze Przemyskie, Góry Sanocko - Turczańskie, Bieszczady i Beskid Niski. Zaczyna się w Białej (niegdyś wieś, dzisiaj dzielnica Rzeszowa), a kończy w Grybowie w Beskidzie Niskim. Na mapie turystycznej czytamy, że suma podejść to 14 742 m, suma zejść 14 637 m, a szacowany czas przejścia to 131 godz. i 52 minuty. Najwyższy punkt znajdujący się na trasie to Bukowe Berdo (1311 m)
Artura Wildhardta spotykam w Polanie w barze "Pod Otrytem". Przyjechaliśmy do Polany na koncert młodego zespołu "Szumiłąka". Obok Artura były wolne miejsca, dosiedliśmy się i tak od słowa do słowa dowiedziałam się, że Artur wędruje Szlakiem Karpackim w celu charytatywnym - zbierając środki finansowe dla osieroconych dzieci z Ukrainy. Pieniądze ze zbiórki w całości zasilą konto SOS dla dzieci z Ukrainy.
Żadne dziecko nie powinno zasypiać i budzić się w strachu o własne życie
SOS dla Dzieci Ukraina alarmuje, że sytuacja w tysiącach domów dziecka na terenie Ukrainy jest niezwykle trudna. Wychowawcy opuścili podopiecznych, bo walczą na froncie lub ewakuowali się ze swoimi rodzinami. SOS dla Dzieci Ukraina pilnie organizuje pomoc i środki, aby zapewnić opiekę dzieciom opuszczonym przez swoich wychowawców.Artur opisuje na facebook-u każdy dzień swojej wędrówki chcąc w ten sposób zgromadzić wokół projektu społeczność ludzi, którzy zapragną pomóc opuszczonym ukraińskim dzieciom oraz ich rodzinom zastępczym.
Kiedy spotkałam Artura, w 7 dniu wędrówki, ma on przed sobą jeszcze 250 km, a za sobą 190 km. Przeszedł już Pogórze Dynowskie, Pogórze Przemyskie, Góry Sanocko - Turczańskie. Przed nim Bieszczady i Beskid Niski.
Siódmy dzień wędrówki z noclegiem w Polanie
Zaciekawiona opowiadaniami Artura weszłam na jego profil na Facebook-u, zobaczcie jak opisuje jeden z dni - dzień, w którym dotarł do Polany:Dzień 7 w którym żar leje się z nieba
Trasa: Ustrzyki Dolne - Gromadzyń – Równia – Zawał -Daszówka -Teleśnica Oszwarowa -Łabiska – Chrewt - Polana
"To ostatni dzień w Górach Sanocko-Turczańskich. Pasmo Otrytu które dla mnie stanowi bramę w Bieszczady jest coraz bliżej. Dziś przy wyjściu z Ustrzyk spotykam wreszcie osobę idącą tak jak ja Szlak Karpacki. Krótka wymiana informacji z Grzegorzem (Podróże bez ości), mówimy sobie do zobaczenia, on biegnie do bankomatu a ja wchodzę na pierwsze tym dniu i to od razu konkretne podejście na Gromadzyń.
Po zejściu do miejscowości Równia zwiedzam zabytkową cerkiew.
Rano jest jeszcze znośnie, ale miarę zbliżania się godzin południowych temperatura rośnie.
Kolejne podejście na wzniesienie Zawał. Nazwa adekwatna do stromizny.
Bardzo lubię rozległe łąki, ale tym razem wyczekuję leśnego cienia. Po zejściu z kolejnego wzniesienia wchodzę do Teleśnicy Oszwarowej. Jest tu sklep ze zbawienną zacienioną altaną. Stanowczo muszę zrobić dłuższą przerwę. Obok mnie leży pies, on też nie ma ochoty wyjść poza obręb altany. Po dłuższej chwili postanawiam kontynuować wędrówkę. Do Polany jeszcze 3,5 h. Trasa prowadzi lasem i przez rozgrzane łąki. W końcu docieram do asfaltowej drogi prowadzącej do mojego agro. Jeszcze 4 km rozpalonego jak patelnia asfaltu.Odpalam na telefonie Bieszczadzkie anioły, wrzucam szóstkę w moich nogach, aby jak najszybciej pokonać roztapiający się asfalt...anioły proszę o dmuchnięcie w plecy...
Dochodząc do Polany zamierzam zatrzymać się na obiad w legendarnym barze Pod Otrytem. To w tym miejscu można było i można dalej spotkać największych bieszczadzkich zakapiorów. Telefon mam już wyłączony a Bieszczadzkie Anioły wciąż grają i to coraz głośniej. Już myślę, że to skutki nadmiernego upału ale kiedy wchodzę w obręb baru widzę dwóch mężczyzn grających na gitarach tę właśnie piosenkę. Jem pyszny obiad i słucham, jak chłopaki kontynuują swoją próbę przed jutrzejszym koncertem w Czarnej. A dziś tu w barze Pod Otrytem też jest koncert, na który się wybieram. Zagra zespół Szumiłąka. Turyści -Misie 1:1
Jak wesprzeć akcję Artura?
Całą wędrówkę Artura możecie prześledzić na profilu Artur w Górach na Facebook-uDzisiaj dziesiąty dzień pieszej podróży. Artur wystartował z Łupkowa i ma przed sobą jeszcze ok 140 km. Napisał mi, że przed nim jeszcze 4-5 dni na szlaku.
Zachęcam do śledzenia profilu Artura, wsparcia akcji i trzymam kciuki żeby szczęśliwie dotarł do końca osiągając cel, który sobie wyznaczył.
Link do zbiórki: Siępomaga