Na początku roku na terenie nadleśnictwa Stuposiany pojawiły się aktywistki z "Kolektywu Wilczyc". Celem aktywistek jest zatrzymanie wycinki w słynnym już wydzieleniu 219a. W styczniu pisalismy o tym w artykule: Wilczyce prowadzą blokadę wycinki w Puszczy Karpackiej
Okupacja wydzielenia 219a trwa od miesiąca. W ciągu tego okresu aktywistki informowały, że ktoś chce im zaszkodzić. Rzucały podejrzenia w stronę leśników.
Wczoraj doszło do kolejnego sporu między Wilczycami, a leśnikami. Wilczyce na swojej stronie napisały:
PRÓBA EWIKCJI BLOKADY W NORZE 219a!!!! Nasza brama, barykady, flagi zniszczone!
Dziś około godziny 12.00 na teren naszego protestu wjechał traktor ze spychaczem niszcząc wszystko co stanęło mu na drodze. Gdybyśmy nie wyszły mu na przeciw, prawdopodobnie zniszczone zostałyby inne obiekty w tym namioty i tipi!
Oprócz osoby kierującej maszyną na terenie Nory pojawił się pracownik Lasów Państwowych - Paweł, który nagrywał uczestników protestu jednocześnie zastraszając, grożąc i oskarżając o naruszenie nietykalności. Według nich utrudnialiśmy im wykonywanie obowiązków służbowych.
Przypominamy że kolektyw Wilczyce wysłał wczoraj do Nadleśnictwo Stuposiany, Lasy Państwowe pismo, w którym poinformowałyśmy o udrożnieniu drogi dla służb ratunkowych, jednocześnie przypominając, że nie w lesie nie biwakujemy, jak pracownicy nadleśnictwa chcieliby to widzieć, lecz pokojowo i legalnie protestujemy!
Spytaliśmy o opinię leśników ze Stuposian.
Nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany Jan Mazur wydał oświadczenie, w którym czytamy:
W związku z informacjami przekazanymi do mediów przez Kolektyw Wilczyce Nadleśnictwo Stuposiany informuje, że w zależności od ilości opadów śniegu odśnieża się wszystkie drogi stokowe, utrzymując ich przejezdność w celu prowadzenia gospodarki leśnej.
Takie czynności prowadzone były również 11 lutego na drodze nr 7, gdzie z oddziału 216A składowane jest 70 m3 drewna sprzedanego, które w najbliższych dniach będzie odebrane przez nabywcę. To fragment drogi prowadzący również do oddziału 219a.
O udrożnienie całej drogi nr 7 wnioskowały również Straż Graniczna i GOPR. Należy nadmienić, że Straż Graniczna w celu wykonywania swoich ustawowych obowiązków korzysta z wszystkich dróg stokowych Nadleśnictwa, których przejezdność utrzymywana jest w okresie zimowym.
Ciągnik przecierający trasę na drodze nr 7 nie wjechał na teren obozowiska protestujących, co jest zarejestrowane na filmie będącym w zasobach Nadleśnictwa. Obecny na miejscu strażnik leśny jasno tłumaczył protestującym, jaki jest cel odśnieżania. Ten fakt również jest zarejestrowany.
Strażnik leśny, który obecny był podczas wykonywanych prac, w momencie, gdy ciągnik zawrócił i pojechał w kierunku Mucznego, umówiony był z Komendantem Straży Leśnej w okolicach Pokazowej Zagrody Żubrów, zatem musiał przejść w pobliżu obozowiska protestujących.
Tam spotkał się z prowokującym zachowaniem mężczyzny, który posługiwał się językiem niemieckim. Mężczyzna ten nie reagował na przekazywane komunikaty. Strażnik leśny, chcąc uniknąć sytuacji konfliktowej, zszedł z drogi i stromym zboczem przemieszczał się wzdłuż obozowiska Kolektywu Wilczyc, co również jest uwidocznione na filmie.
Nie negujemy prawa obywateli do wyrażania swoich poglądów, jak również legalnych form ich manifestacji. Jesteśmy jednak zobowiązani do wykonywania zadań wynikających z faktu zarządzania powierzonym nam majątkiem Skarbu Państwa zgodnie z prawem i w tej kwestii dochowujemy wszelkiej staranności. Z uwagi na kierowane pod naszym adresem insynuacje, rozstrzygnięcie tych spraw przekazaliśmy do organów ścigania.
Tego typu spory powinny zostać wyjaśnione przez organy ścigania, tak żeby mieszkańcy Bieszczadów (i nie tylko) mieli jasny obraz sytuacji.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.