Sanocka Straż Ochrony i Ratownictwa Zwierząt dziś pisze:
Podejmując zgłoszenie w dniu dzisiejszym w jednej z bieszczadzkich małych wiosek poznaliśmy wspaniałych ludzi ale w bardzo trudnej sytuacji , która bezsprzecznie wymknęła się spod kontroli. Państwo zamieszkujący na dalekich obrzeżach wsi sąsiadują z miejscem w którym notorycznie zostają wyrzucane kociaki.
Sprawę wielokrotnie zgłaszali do Urzędu Gminy z prośbą o pomoc choćby w zakupie karmy i zapewnieniu opieki weterynaryjnej ale urzędnicy zasłaniali się tym, iż skoro Państwo tym kotom pomagają to są ich własnością. Postawa tutejszego Urzędu Gminy jest szokująca i pozostanie z naszej strony bez komemtarza .
Państwo nie mając sumienia by zostawić koty na pastwę losu i pozwolić im umrzeć z głodu karmili je . Zresztą i tak jest do dziś. Z racji bardzo ubogiego budżetu, gdyż Państwo żyją tylko z przydomowego gospodarstwa, kociaki nie były kastrowane ani też pod opieką lekarza weterynarii. Zatem ich rozmnażanie absolutnie nie było kontrolowane.
Obecnie około 10 z nich ma koci katar do pilnego leczenia. Pozostałe ponad 25 szt jest wizualnie zdrowych z czego ponad połowa jest do pilnej kastracji. W ramach pomocy jako Sanocka Straż Ochrony i Ratownictwa Zwierząt w Polsce zaoferowaliśmy pomoc właśnie w temacie kastracji. Kwota potrzebna na ten cel przekracza ponad 1700 zł. Ale mamy nadzieję udźwignąć.
Was wszystkich prosimy o pomoc w formie adopcji małych kociaków. BŁAGAMY O DOMY. Tylko o jeden mały kącik. Im więcej kociaków znajdzie dom tym lżej będzie Państwu w opiece nad resztą. Mimo trudnej sytuacji kociaki są bardzo zadbane.
Gdyby ktoś zechciał przygarnąć choć jednego kotka albo dwa lub pomóc w poszukiwaniu domów dla nich lub wesprzeć tych dobrych ludzi w jakikolwiek możliwy sposób np ofiarując karmę to bardzo prosimy o kontakt.
Kontakt na numer 668 365 298 lub bezpłatny, całodobowy numer alarmowy 450-112-987.