„Zanim wyjedziesz w Bieszczady. Przystanek jezioro” to kontynuacja wydanej w 2019 r. książki, przybliżającej Bieszczady i życie – jak sam autor pisze - „dwóch najsłynniejszych w Polsce leśników”. 15 października w Bukowcu, cała trójka spotkała się z czytelnikami.
Spotkanie autorskie, prawdopodobnie pierwsze i jedyne w tym roku, odbyło się w Ośrodku Wypoczynkowym Połoniny w Bukowcu. Miejsce wybrane zostało nieprzypadkowo – to tu trio Nóżka, Scelina, Kozłowski spotkało się po raz pierwszy, by zacząć opowieść „Zanim wyjedziesz w Bieszczady”, wydaną w ubiegłym roku, której kontynuację pod tytułem „Przystanek jezioro” od dziś mamy okazję czytać.
Tradycyjnie na początku spotkania publiczność wprowadzona została w tematykę, po czym była okazja do zadawania pytań. Nie zabrakło oczywiście charakterystycznego dla baligrodzkich leśników dokazywania.
Kanwą nowej książki jest oczywiście Jezioro Solińskie. Ono chyba najmniej kojarzy „ortodoksyjnym” miłośnikom regionu z Bieszczadami. Bardziej oceniane jest jako siedlisko komercji, zwłaszcza okolice zapory w Solinie. Są tacy, którzy w mediach społecznościowych poprawiają z oburzeniem nazwę „jezioro” na „zalew”. Zatem, dlaczego?
„Jezioro Solińskie to miejsce nieoczywiste. Z potencjałem. Mało kto widzi je jako coś, co kojarzy się z Bieszczadami. W tej książce pokazujemy nowe, bardzo ważne oblicze jeziora.” – mówi Maciej Kozłowski, autor publikacji. „W książce chcemy pokazać różne aspekty wody, pokazać ją z różnych perspektyw.” – dodaje.
„Jezioro” to historia życia ludzi, przekazana współcześnie. „Człowiek jest częścią przyrody” – podkreśla Marcin Scelina, dlatego przyroda, woda, pełni w tej książce ważną, choć drugoplanową rolę tła dla opowieści o ludziach. Jest jej „cichą bohaterką”.
W książce Macieja Kozłowskiego tym razem pojawiają się nowi bohaterowie. Rozmówcy. Dzięki którym maluje się obraz dawnego i współczesnego życia w różnych częściach jeziora – tej „cywilizowanej” – północnej i „dzikiej” – południowo-wschodniej.
„Zbieranie materiałów zacząłem od wywiadów. Rozmowa i język mówiony - jak mówi autor - są dla mnie niezwykle ważne. W spontanicznych wypowiedziach możemy usłyszeć o wiele więcej.” – dodaje.
Po spotkaniu do zdobycia autografów ustawiła się długa kolejka. W międzyczasie w Bieszczadzki muzyczny klimat wprowadził publiczność zespół „Lirepi”.
Książka „Przystanek jezioro” miała zaskoczyć zarówno jej twórców, jak i czytelników. Czy tak będzie? Zobaczymy.