Jedną z nich poznamy w Bóbrce, nad wodami Zalewu Myczkowieckiego. Mowa o widocznym z daleka ogromnym sercu...
Serce z Bóbrki wiąże się z właścicielami Hotelu Solinianka. Ona była Polką, on pochodził z Indii. Pomimo róznic kulturowych połączyła ich miłość, a osiedlili się w Bieszczadach.
Po pewnym czasie zaczęli budować hotel, ale zupełnie inny niż pozostałe obiekty. Chcieli stworzyć miejsce, w którym ich goście będą mogli odpocząć od pędu życia, odstresować się, skorzystać z masaży rodem z Indii itd. Tak powstała Solinianka Villas & Spa. Później udało im się dokupić kilka hektarów ziemi wraz z lasem sięgającym do szczytu Suchego Berda.
Planowali wybudować tam kolej linową, gdzie w zimie można by było jeździć na nartach, a przez cały rok z wieży widokowej na szczycie podziwiać 2 zalewy (Myczkowiecki i Soliński) wraz z zaporami i okolicznymi wzgórzami.
Niestety wieloletnie starania Marii nie przyniosły efektu, gdyż władze nie wydały zgody na budowę. Maria po otrzymaniu decyzji odmownej była zdruzgotana. Widząc jej smutek, mąż, chcąc ją rozweselić, powiedział: - „Nie martw się, jeżeli któreś z nas umrze wcześniej, drugie zrobi na tym stoku wielkie serce z krzewów”.
Małżonkowie stworzyli tutaj nie tylko hotel, ale i dom dla siebie dom. Spędzali tu wiele dni w roku. Niestety cztery lata temu ich wspólne szczęście przerwała nagła śmierć Marii. Jej zrozpaczony mąż postanowił zrobić wszystko, aby jej spełnione marzenie – ośrodek Solinianka – trwało i miało się jak najlepiej.
Spełnił też wcześniej daną obietnicę. Na stoku Suchego Berda powstało ogromne serce z krzewów - symbol ich wielkiej miłości . A pasmo Berda zostało objęte ochroną i nazwane "Rezerwatem Nad Jeziorem Myczkowieckim".