"Co się odwlecze, to nie uciecze". Dwa bardzo dobre spotkania przeciw mistrzom Polski z Tychów rozegrali w Polskiej Hokej Lidze sanoccy hokeiści, przegrywając dwukrotnie 2-3.
W niedzielę była szansa na rewanż za tamte mecze, a także za sobotnie spotkanie w MHL między drużynami Sanoka i Tychów, które rozstrzygnęli na swoją korzyść tyszanie 3-1.
Ale po kolei. Jak można było się spodziewać od samego początku inicjatywa była po stronie tyszan, którzy nie potrafili jednak pokonać świetnie spisującego się w sanockiej bramce Patrika Spesnego. Próbowali Galant, Cichy i Komorski, ale ich próby spełzły na niczym. Po drugiej stronie "Jaśka Murarza" przetestował fiński napastnik Riku Sihvonen, ale także bez powodzenia. Mistrzowie Polski nie potrafili wykorzystać też gry w podwójnej przewadze, znów Cichy i Komorski marnują dogodne okazje. Szanse dla gospodarzy miał dwukrotnie Marcin Biały, a także Marek Strzyżowski, ale John Murray, były mistrz Polski z Sanokiem stanął na wysokości zadania. Tyszanie bardzo mocno przeważali w pierwszej odsłonie, ale nie potrafili trafić ani razu spośród dwudziestu prób, jakie znalazły światło bramki czeskiego bramkarza Ciarko STS. Bardzo dobre okazje zmarnowali jeszcze po stronie lidera rozgrywek Mroczkowski, Havlik, czy Galant.
Druga tercja rozpoczyna się od dobrych sytuacji sanoczan, ale zarówno Elo, jak i Bukowski nie potrafią znaleźć sposobu na bramkarza gości. Tymczasem w 23 minucie na prowadzenie wychodzą tyszanie po uderzeniu z okolic bulika w wykonaniu Havlika. Mistrzowie Polski chcieli "pójść za ciosem" i mieli kolejne świetne okazje do podwyższenia prowadzenia. Jednak Cichy, Dupuy, Galant ani Marzec nie potrafią pokonać broniącego jak w transie Spesnego. Gospodarze odpowiadają bardzo dobrą, niestety zmarnowaną okazją Wilusza. Jeszcze Dupuy i Galant próbowali znaleźć drogę do sanockiej bramki, ale bezskutecznie i druga tercja kończy się jednobramkowym prowadzeniem mistrzów Polski.
III tercja zaczęła się bez większych fajerwerków, ale na nie miał dopiero przyjść czas. Znak do ataku dla drużyny sanockiej dał Marcin Biały, ale w dogodnej sytuacji uderzył prosto w Murraya. Próbował też Sihvonen, jednak i przy tej okazji skutecznie muruje swoją "świątynię" Murray. W końcu w 50 minucie bramka dla gospodarzy!!! Wyrównanie dla Ciarko STS pada po strzale Mateusza Wilusza, który zdołał wykorzystać dobre dogranie od Bogusława Rąpały. Tyszanie rzucili się na gospodarzy, chcąc szybko strzelić drugą bramkę. Świetnie okazje Havlika, Galanta, Cichego, czy Mroczkowskiego broni fantastycznie dysponowany Spesny.
W 56 minucie sensacja stała się realna, gdy w ogromnym zamieszaniu podbramkowym największą przytomnością wykazał się napastnik sanoczan Jesperi Viikilä, lokując krążek obok bezradnego bramkarza reprezentacji Polski. Potem jeszcze ataki tyszan, a także świetne szanse "sanockich Finów". Jednak zarówno Sihvonen, jak i Viikilä nie zdołali pokonać Murraya. Ten ostatni zjeżdża do boksu w ostatniej minucie i na pięć sekund przed końcem spotkania sensacja staje się faktem. Bramka na 3-1 na pustą bramkę autorstwa Riku Sihvonena pięczetuje zwycięstwo drużyny Marka Ziętary.
Ogromne brawa drużyna, brawo trener Marek Ziętara!!! Wszystko w tym meczu było, ogromna dramaturgia, piękne bramki, parady bramkarzy, szczęśliwe zakończenie. Wielka szkoda, że brakuje wciąż na trybunach kibiców. Ale ci, którzy widzieli relację na polskihokej.tv nie mogą żałować.
Sanocka Republika Hokeja ma się bardzo dobrze i wciąż idzie do przodu.
BARWY KRÓLEWSKIE CZERWONO-BIAŁO-NIEBIESKIE!!!
Ciarko STS Sanok - GKS Tychy 3-1 (0-0, 0-1, 3-0)
0-1 L.Havlik-M.Gościński-F.Komorski - 22:50
1-1 M.Wilusz-B.Rąpała-M.Strzyżowski - 49:50
2-1 J.Viikilä-E.Elo-R.Sihvonen - 55:51
3-1 R.Sihvonen-M.Strzyżowski-J.Viikilä - 55:55 - pusta bramka.
Kary: 10-16
Strzały: 22-44
Ciarko STS Sanok: Spesny - Olearczyk, Rąpała; Strzyżowski, Wilusz, Biały - Kamienieu, Piippo; Elo, Viikilä, Sihvonen - Demkowicz, Biłas; Filipek, Witan, Bukowski - Skokan, Florczak; Bielec, Ginda, Łyko. Trener: Marek Ziętara
GKS Tychy: Murray - Havlík, Kotlorz; Gościński, Komorski, Jeziorski - Seed, Novajovský; Witecki, Galant, Wronka - Ciura, Pociecha; Szczechura, Cichy, Mroczkowski - Bizacki, Kogut; Marzec, Rzeszutko, Dupuy. Trener: Krzysztof Majkowski