Cracovia przegrała dwa pierwsze mecze w Polskiej Hokej Lidze w obecnym sezonie z Sanokiem i w piątkowy wieczór na "Arenie" miała jeden cel - przełamanie niekorzystnej passy.
Sanoczanie niestety bez Marcina Białego, który doznał groźnej kontuzji i będzie musiał przejść operację. To spora strata dla Ciarko STS.
Bardzo mocny początek gości spod Wawelu. Spesnego sprawdzili kolejno Dudas, Kapica i Tiala, ale Czech w bramce sanoczan od początku bardzo skoncentrowany nie daje się pokonać. Próbowali też Saur i Gula - bezskutecznie. Gospodarze nie istnieją w początkowych fragmentach meczu. Dopiero w 8 i 9 minucie pierwsze okazje sanoczan, ale nie potrafią otworzyć wyniku Witan ani Sihvonen. Strzyżowski i Bielec mieli również dogodne szanse bramkowe dla gospodarzy w przewadze w 12 minucie meczu. Jednak goście spod Wawelu zdołali się wybronić. W odpowiedzi rewelacyjnie strzały Kapicy, Tiali i Drzewieckiego zatrzymuje czeski bramkarz sanoczan Patrik Spesny. I w końcu przełamanie!!! Bramka dla gospodarzy autorstwa Marka Strzyżowskiego. Popularny "Fryzjer" skutecznie wykorzystuje podanie Bogusława Rąpały. W 17 minucie wyrównują goście. Z ławki wychodzi Gutwald i staje "oko w oko" ze Spesnym i wykorzystując tę świetną okazję wyrównuje stan meczu.
Sam początek drugich 20 minut okazuje się pomyślny dla "Pasów". Precyzyjnym strzałem w długi róg popisuje się Saur i pokonuje Spesnego. Cracovia z przodu. 2-1. Kolejne gole wydawały się być kwestią czasu, goście bardzo groźnie atakowali, ale 24-letni Czech w bramce gospodarzy efektownie broni strzały Kapicy, Gutwalda i Franka. Tiala z kolei w 30 minucie meczu trafia w słupek. Dobre szanse w odpowiedzi dla Ciarko STS marnują Viikilä, Bukowski, Kamienieu i Elo. Nieskuteczni także Sihvonen i Strzyżowski po stronie gospodarzy, a dla gości niezwykle dogodnej okazji nie wykorzystuje dla Cracovii Brynkus. Inicjatywa również w II tercji należy do gości i jedynie bardzo pewnej grze między słupkami Patrika Spesnego sanoczanie zawdzięczają, że wciąż mają kontakt z rywalem.
W III tercji obudzili się nieco "sanoccy" Finowie. Po bardzo dobrej akcji dwójkowej Viikili i Elo ten drugi nie potrafi jednak bardzo dobrej okazji. Po drugiej stronie z kolei sposób na Spesnego znajduje Tiala. "Pasy" prowadzą 3-1.
Wydawało się, że to już koniec emocji i wszystko jest już pod kontrolą podopiecznych Rudolfa Rohacka. Nic bardziej mylnego. Elo miał inne zdanie i w 54 minucie daje nadzieję gospodarzom, w końcu przełamując się w tym meczu. Jednak 71 sekund później Franek rozwiewa wątpliwości i trafiając po raz czwarty dla gości daje im zwycięstwo i trzy punkty. Pewna gra do końca Cracovii i kontrola wydarzeń na lodowisku. Trzeba uczciwie przyznać, że to Comarch Cracovia była dużo lepszą, dojrzalszą drużyną i zasłużenie sięgnęła po zwycięstwo.
Kolejny przystanek ligowy sanoczan to Oświęcim i mecz z wicemistrzem Polski, Re-Plast Unią w najbliższą niedzielę, 29 listopada. Początek spotkania o godz. 17.
Ciarko STS Sanok - Comarch Cracovia Kraków 2-4 (1-1, 0-1, 1-2)
1-0 Marek Strzyżowski-Bogusław Rąpała-Mateusz Wilusz - 13:45
1-1 Michal Gutwald-Joseph Widmar-Martin Dudas - 16:52
1-2 Jakub Saur-Damian Kapica-Eric Nemec - 20:30
1-3 Taavi Tiala-Damian Kapica-Eric Nemec - 46:42
2-3 Eetu Elo-Riku Sihvonen-Eemeli Pippo - 54:01
2-4 Tomas Franek-Ales Jezek-Richard Nejezchleb - 55:12
Ciarko STS Sanok: Patrik Spesny - Kamil Olearczyk, Bogusław Rąpała; Marek Strzyżowski, Mateusz Wilusz, Maciej Bielec - Yauheni Kamienieu, Eemeli Piippo; Eetu Elo, Jesperi Viikilä, Riku Sihvonen - Hubert Demkowicz, Karol Biłas; Konrad Filipek, Maciej Witan, Jakub Bukowski - Tomasz Skokan, Bartosz Florczak; Szymon Fus, Damian Ginda, Łukasz Łyko. Trener: Marek Ziętara.