Strwiąż to licząca 94 kilometry rzeka w południowo-wschodniej Polsce i na zachodniej Ukrainie, w dorzeczu Dniestru (zlewisko Morza Czarnego). Swoje źródła ma w Polsce, w Górach Sanocko-Turczańskich, w okolicach Ustrzyk Dolnych.
Z rzeką wiąże się ciekawa legenda. Jak opisuje Agnieszka Jawniak z Bieszczadzkiego Centrum Turystyki i Promocji, wszystko zaczyna się w Ustrzykach, skromnej osadzie u źródeł Strwiąża, założonej na cześć jej mitycznego założyciela, Ustryka. Miejscowość ta powstała jako zadośćuczynienie dla boga Stuposiana, który strzeże wód i rzek. Mieszkańcy wioski, świadomi krzywd wyrządzonych przodkom, postanowili zbudować nowe życie, a rzeka stała się kluczowym elementem ich codzienności. Strwiąż, mimo swej niepozorności, była źródłem życia i nadziei.
Jednak, jak to w legendach bywa, trwałe szczęście nie mogło trwać wiecznie. Po latach dostatku, region nawiedziła straszliwa susza. Ziemia przestała rodzić plony, a klęska głodu dotknęła ludzi i zwierzęta. W obliczu tego nieszczęścia, mieszkańcy wioski stali bezradni, obawiając się wezwać bogów, by nie ściągnąć na siebie ich gniewu. Wśród nich żył Balbes, zwany Balkiem – niezbyt rozgarnięty mężczyzna, znany ze swojego braku rozumu, ale i z niecodziennych przekonań.
Balek, który spędzał dni na brzegach rzeki, wierzył, że potrafi rozmawiać z wodnymi stworzeniami. Kiedy susza zaczęła odbierać mu ostatnie miejsca zabaw, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. W dniu, kiedy ogłosił, że wie, jak przywrócić wodę do wioski, mieszkańcy, choć z przekąsem, postanowili mu zaufać. Zgromadzili się wokół niego, by obserwować, co się wydarzy. Niestety, w tym samym czasie bóg Stuposian, słysząc o planach Balka, postanowił ukarać głupca za jego pychę. Kiedy Balek wzywał wodne stworzenia do powrotu, niebo w końcu się otworzyło, ale nie w sposób, jakiego oczekiwał. Zamiast błogosławieństwa, spadł na niego potop, a rzeka Strwiąż wypełniła się dziką wodą. Nieszczęsny Balek nie zdążył uciec, a jego ciało zostało porwane przez nurt rzeki.
Dziś, w nocy, gdy brzegi Strwiąża milkną, niektórzy twierdzą, że można usłyszeć dziwne chluśnięcia i wołania. To Strwiążan, który przemierza rzekę, przypominając mieszkańcom o lekcji, jaką przyniosła mu jego pycha.
Strwiąż, z jej nieprzebranymi głębinami i opowieściami, wciąż inspiruje do odkrywania tajemnic minionych czasów. Kto wie, może przy kolejnej wizycie nad rzeką usłyszycie szum wód i echo straconego Balbesa, który wciąż poszukuje sensu swojego istnienia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.