reklama

Jędruś Ciupaga opowiada o bunkrach UPA

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Jędruś Ciupaga

Jędruś Ciupaga opowiada o bunkrach UPA - Zdjęcie główne

foto Jędruś Ciupaga

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Bieszczadzkie opowieści Wielu z nas słyszało o bunkrach UPA. Ukryte w przepastnych lasach, stały się wręcz legendą...

Tajemnicę tę świetnie oddaje opis  z wizji lokalnej, w której uczestniczył jeden z ujętych banderowców :  

Nie bójcie się. Pojedziemy teraz do waszego bunkra, zobaczyć, jak tam żyliście. Ale pamiętajcie, jeden strzał w lesie i koniec z wami.

Do cholery, gdzie ta kryjówka?! – krzyknął śledczy. Tutaj, pod nami.

Milicjant z psem rozpoczęli poszukiwania. Mogą tak szukać do końca świata, pomyślałem z satysfakcją. Zauważyłem jednak, że w śledczych narasta złość. Dość tej komedii. Kruk    wszedł między małe, gęste jodły i otworzył pokrywę. Polacy wybałuszyli oczy. Kruk wszedł do środka, za chwilę wrócił i powiedział, że zapalił światło i można zejść na dół.

Proszę wchodzić! – zawołał mnie śledczy. Ale ja odmówiłem. Nie mam tam nic do oglądania. Śledczy z Krukiem i milicjantem weszli do środka. Po upływie pięciu minut Polacy wyszli z zachwyconymi minami.

Cholera by ich wzięła! Luksus! Dwa pokoje, korytarz, woda, piec! Tylko komina nie widzę. Tutaj – powiedziałem – stoimy na nim. Gdzie, gdzie? Uniosłem kawałek mchu, wsadziłem rękę w otwór i wyjąłem zatyczkę... 

Na peryferiach starego cmentarza znajduje się studnia. Setki takich budowli sa rozrzucone po Bieszczadzkich wsiach i lasach. Jedna z nich jest szczególna. Po wrzuceniu kamienia nie usłyszymy charakterystycznego plusku. Na dnie znajduje się wlot tunelu. Niestety czas zrobił swoje.

Drewniane stemple spróchniały,  podziemny korytarz w wielu miejscach uległ destrukcji. Był  kwintesencją sztuki inżynieryjnej. Znajdowały się tam odwodnienia oraz wyjścia awaryjne. Wykonawcami byli ukraińscy chłopi, którym zawiązywano oczy w czasie doprowadzania na miejsce budowy.

O jego istnieniu wiedziało tylko ścisłe dowództwo UPA. Tunel prowadził  do cerkwi w Smolniku. Drugie wejście znajdowało się za konfesjonałem. Dziś wystarczy zapukać w ścianę za tym przybytkiem i słyszymy odgłos zamurowanej pustki .

Tam tez znajdowała się drabina która służyła sprawnej komunikacji. Dawało to świetne możliwości przemieszczania się. Nikt nie był w stanie policzyć ilu wiernych weszło lub wyszło ze świątyni . Czy podziemny korytarz spełnił swoją rolę? Tego nie dowiemy się nigdy. Tę tajemnicę znają tylko góry...

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy