W kręgach germańskich i słowiańskich lipa była drzewem świętym, podlegającym oddziaływaniom Księżyca, zawierającym w sobie pierwiastek żeński. Dlatego wedle starej tradycji sadzona była wraz z narodzinami dziewczynki. Początkowo w głębokich dziuplach lipy dopatrywano się duchowego zagrożenia.
W czasach chrześcijańskich została ostatecznie uświęcona - a to za sprawą surowca, którego dostarczała do rzeźbienia świętych figur i do malowania ikon – stąd łacińska nazwa „lignum sanctum” (święte drewno).
W bieszczadzkiej wsi Łopienka na Lipie w cudowny sposób pojawiła się słynna ikona Matki Bożej, zwana później ikoną „Pięknej Miłości”. Lipy chętnie sadzono przy cerkwiach, przydrożnych kapliczkach i przy bojkowskich domostwach.
Lipa to symbol macierzyństwa i małżeńskiej miłości, co znalazło wyraz już w mitologii greckiej. Gdy Zeus i Hermes wędrowali przez Frygię, oburzeni brakiem gościnności, zesłali na tę krainę potop, oszczędzając jedynie dwoje staruszków, którzy jako jedyni przyjęli ich gościnnie.
Bogowie spełnili wzruszające życzenie śmiertelników, którzy na zawsze chcieli pozostać razem. Gdy ich życie dobiegło już końca, zamienieni zostali w dwie lipy rosnące obok siebie. Owidiusz konkluduje tę opowieść, przypisując lipie symbol małżeńskiej wierności...
Kulturowe odniesienia do lipy w liryce polskiej szczególnie często pojawiają się w strofach poetów młodopolskich. Stanisław Wyspiański pradawne wierzenia związane z tym drzewem zawarł w wierszu „Bolesław Śmiały”: jezioro święte obok i pasieki / święcone w tych; w tych gwarzyły Lele boże / w drzewach lipowych, wieczystych; stuwieczna / Moc; co ramiony objęła przestworze / nieba i Słońcu się śmiała słoneczna.
Podobne skojarzenia z okresu Młodej Polski, tutaj wchodzące już wyraźnie w kontekst śmierci, znajdziemy w wierszu Tadeusza Micińskiego: Śniłem sen dziwny: żeśmy klęczeli oboje / w kościelnym zmroczu lip („Minotaur”).
Jednak i we współczesnej poezji o tematyce bieszczadzkiej nie brakuje sakralnych wątków związanych z lipą, choćby w tym wierszu Janusza Gołdy: „pod lipą na zakręcie dwa serafiny / czekają w starej chyży / na ruską furmankę / Pod chyżą w cieniu lipy / siwa babuleńka / przebiega kościanymi palcami / drewniany różaniec.” (Za drewnianym mostem).
Podobne usakralnienia lipy znajdujemy u innego bieszczadzkiego poety, Leona Chrapki: „Słyszę święte preczyste / I tętno lipowych bogów.” (W połoninnym cieniu).
źródło: BdPN