Bieszczady to region, który od lat fascynuje turystów swoją dziką przyrodą. Piękno tych terenów przyciąga miłośników przyrody, ale, jak pokazuje niedawne dramatyczne wydarzenie, życie w bliskim sąsiedztwie dzikich zwierząt niesie ze sobą poważne zagrożenia. Właścicielka Grasówki w Werlasie, miejscowości położonej w gminie Solina, opisała w mediach społecznościowych cały incydent.
W niedzielę, 29 września, podczas porannej kawy na tarasie, pies wabiący się Peppa, będący zaledwie kilka metrów od swojej właścicielki, padł ofiarą brutalnego ataku wilka.
Pijąc kawę na tarasie około godziny 9:30 moja Peppa chodziła obok (w odległości 2-3 metrów). Dziwny hałas zwrócił moją uwagę, by wyjrzeć za róg... wszystko wydarzyło się tak szybko
– czytamy w mediach społecznościowych.
Fot. Facebook/Grasówka
Wilk zszedł ze skarpy, warcząc i patrząc prosto na nią, po czym rzucił się na psa, złapał go za gardło i zabrał w las. Przerażające wycie psa i błyskawiczne działanie drapieżnika pozostawiły kobietę bez szans na reakcję.
Krzyczałam, machałam rękami, darłam się jak mogłam, to były sekundy…
– relacjonuje.
Niestety, mimo natychmiastowej próby uratowania Peppy, nie udało się jej odzyskać. Wilk zniknął w zaroślach, a pies zamilkł na zawsze.
Zwierzęta coraz bliżej ludzi
To, co przeraża najbardziej, to fakt, że wszystko wydarzyło się w biały dzień, w otoczeniu ludzi. W domkach Grasówki przebywali goście, niektórzy spacerowali po lesie, inni odpoczywali na tarasach. Ruch samochodowy w okolicy Werlasu w niedzielne poranki bywa wzmożony, co tylko potęguje wrażenie, że dzikie zwierzęta zacierają granice swojej naturalnej ostrożności wobec człowieka.Właścicielka Grasówki zwraca uwagę na rosnący problem bliskości wilków w okolicznych wsiach, który wcześniej mógł być niedostrzegany lub bagatelizowany.
To nie jest normalne, żeby wilk podszedł tak blisko człowieka i rzucił się na psa w jego obecności w biały dzień
– pisze.
Dodaje, że taka sytuacja może wkrótce doprowadzić do poważniejszej tragedii, jeśli odpowiednie służby nie podejmą działań.
Apel o bezpieczeństwo i interwencję
Post właścicielki jest jednocześnie dramatycznym apelem do władz o reakcję.
Do jakiej tragedii musi dojść, żeby odpowiednie służby i organy zajęły się tym problemem w bieszczadzkich wsiach?
– pyta, zwracając uwagę na brak działań mających na celu zminimalizowanie ryzyka związanego z obecnością dzikich zwierząt w pobliżu domostw i miejsc wypoczynku.
Dzikie zwierzęta, takie jak wilki, które na co dzień budzą respekt, w takiej bliskości stają się realnym zagrożeniem dla ludzi i ich zwierząt domowych. W obliczu tego niebezpieczeństwa właścicielka Grasówki apeluje o szczególną ostrożność i nadzór nad zwierzętami domowymi podczas pobytu w Bieszczadach.
Zapraszamy Was z futrzanymi przyjaciółmi każdego rodzaju, pilnujcie ich bardzo mocno… ja pilnowałam mocno swojego przyjaciela i nie spodziewałam się nigdy takiej tragedii
– pisze, dzieląc się swoim ogromnym smutkiem.
Obecność wilków w Bieszczadach
Bieszczady od dawna słyną z bogatej fauny i dzikiej przyrody, które przyciągają turystów z całej Polski. Wilki, będące jednymi z najważniejszych drapieżników ekosystemu, są integralną częścią tego krajobrazu. Jednak ich coraz częstsze spotkania z ludźmi rodzą pytania o bezpieczeństwo mieszkańców i turystów. Zgodnie z danymi, populacja wilków w Bieszczadach wzrasta, co prowadzi do coraz liczniejszych spotkań tych drapieżników z ludźmi.W przypadku spotkania z wilkiem, zaleca się zachowanie spokoju i nieprowokowanie zwierzęcia. Ważne jest również pilnowanie swoich zwierząt domowych, które w takiej sytuacji mogą stanowić łatwy cel dla drapieżnika.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.