Rankiem mieszkańcy Smolnika w gminie Lutowiska zauważyli płomienie trawiące budynek Wilczej Jamy. Drewniana konstrukcja błyskawicznie zajęła się ogniem, a jego intensywność sprawiła, że strażacy musieli błyskawicznie przystąpić do akcji ratowniczej.
Informację o pożarze otrzymaliśmy po godzinie 8 rano. Obecnie na miejsce zadysponowano 27 zastępów PSP i OSP, w sumie w działania gaśnicze zaangażowanych jest około 100 strażaków. Pożarem objęty jest drewniany budynek gospody, dokładnie płonie dach budynku o wymiarach 40x20 metrów. Obecnie w działania zaangażowani są strażacy z 4 powiatów: bieszczadzkiego, krośnieńskiego, przemyskiego, sanockiego oraz grupa operacyjna Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego. Na ten moment nie ma informacji o osobach poszkodowanych
– poinformował brygadier Marcin Betleja, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.
Intensywność pożaru oraz łatwopalna konstrukcja budynku sprawiły, że ogień rozprzestrzeniał się niezwykle szybko. Strażacy, mimo ogromnego zaangażowania, musieli zmagać się nie tylko z płomieniami, ale także z ryzykiem zawalenia się dachu. Ponadto pracy nie ułatwiał wiejący wiatr.
Trudna akcja gaśnicza
Pożary budynków drewnianych to jedno z największych wyzwań dla straży pożarnej. Ogień wnika w strukturę drewna, co utrudnia jego ugaszenie i powoduje, że nawet po stłumieniu płomieni budynek pozostaje bardzo niebezpieczny. W przypadku Wilczej Jamy dodatkowym utrudnieniem był jej duży metraż oraz konstrukcja, która sprzyjała szybkiemu rozprzestrzenianiu się ognia. Dzięki intensywnej pracy strażaków, około południa udało się opanować sytuację i przejść do dogaszania pogorzeliska. Pomimo tego, straty materialne są ogromne, a budynek został poważnie uszkodzony.
Co było przyczyną pożaru?
Jak wynika z nieoficjalnych informacji portalu wBieszczady.pl, źródłem ognia mógł być komin. To właśnie od niego miało dojść do zapłonu, który następnie przeniósł się na pozostałą część budynku. Ze względu na drewnianą konstrukcję, ogień w bardzo krótkim czasie objął dach, a następnie całą gospodę.Mieszkańcy Smolnika, z którymi rozmawialiśmy na miejscu, nie kryli zaskoczenia i smutku. Jak podkreślali, w przeszłości w Wilczej Jamie dochodziło już do pożarów, jednak żaden z nich nie był tak rozległy jak ten dzisiejszy.
Służby prowadzą działania, które mają ustalić dokładną przyczynę pożaru. Na szczęście nie było osób poszkodowanych.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.