Tęcza, która około godziny 17:00 pojawiła się na „bieszczadzkim niebie” przypomniała jak piękno natury może być nagłe i nieprzewidywalne. To chwilowy spektakl, który bez wątpienia przywołał uśmiech na twarzach wielu i wzbudził zachwyt zarówno tych starszych, jak i najmłodszych. Dla mieszkańców i gości przebywających w Bieszczadach był to bardzo miły akcent tego dnia, który od godzin porannych naznaczony był wiatrem, chmurami i opadami deszczu przeplatanymi chwilowymi przejaśnieniami.
Tęcza, która była widziana przez kilka minut na niebie w Bieszczadach była rezultatem trzech czynników, które muszą się ze sobą zgrać. Powstała ona w momencie, gdy promienie słoneczne przebiły się przez krople deszczu znajdujące się w atmosferze. Światło, uginając się i załamując wewnątrz kropli, rozlożyło się na swoje składowe barwy. To właśnie ten proces rozszczepiania światła, sprawia, że widzimy tęcze jako pasmo kolorów od czerwieni do fioletu. Im mniejsze krople deszczu i im bardziej rozproszone są w atmosferze, tym bardziej intensywna i wyraźna jest tęcza. Zjawisko jest niczym magiczny spektakl, który przyroda prezentuje nam bezinteresownie, zachwycając nas swoją nieprzewidywalnością i urodą.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.