Pan Roman Radzik podczas pierwszego dnia weekendowego, grudniowego pobytu w Budapeszcie upadł niefortunnie na schody. Niestety uderzył głową o stopień, co spowodowało, że od razu zapadł w śpiączkę. W konsekwencji tego zdarzenia u mieszkańca Cisnej doszło do licznych złamań kości potylicznej i piramidy kości skroniowych, krwiaków, krwotoku do mózgu, a także urazu odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Po dwóch poważnych operacjach oraz bardzo słabych rokowaniach i praktycznie zerowych szansach na wybudzenie, 53-latek po trzech tygodniach otworzył oczy.
Był to ogromny sukces, jednak tata wciąż nie nawiązywał żadnego kontaktu. Jego stan poprawił się na tyle, że mogliśmy go przetransportować do Polski, gdzie od razu trafił na oddział intensywnej terapii
- relacjonuje Rodzina.
Po kilku dniach, Pan Roman zaczął poruszać rękoma, lewą nogą i zareagował na głosy swoich najbliższych. Po konsultacji z neurologiem okazało się, że w mózgu nadal nie ma żadnych zmian, a to co można było zaobserwować to nieświadome odruchy.
Mieszkaniec Cisnej przebywa w Ośrodku Rehabilitacyjnym, gdzie jego stan uległ znacznej poprawie. Medycy pracują nad tym, aby samodzielnie stanął na nogi i nauczył się funkcjonować bez pomocy. Pamięta również zdarzenia i osoby z przeszłości. Aktualnie porusza się wózku inwalidzkim. Miesięczny koszt rehabilitacji to około 20 tysięcy złotych. Niestety jest to zbyt duża kwota, by rodzina mogła sama ją pokryć. Z tego powodu, w internecie trwa zbiórka pieniędzy. Link do niej znajduje się TUTAJ.
Ponadto w mediach społecznościowych prowadzona jest licytacje, z której wszystkie zebrane środki zostaną również przekazane na leczenie. Link do licytacji znajduje się TUTAJ.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.