Czerwcowa pełnia, znana jako „Strawberry Moon”, w tym roku przybiera szczególną formę dzięki zjawisku Wielkiego Zatrzymania Księżyca. Raz na 18 lat orbita naszego satelity ustawia się tak płasko względem horyzontu, że tarcza w pełni wschodzi i zachodzi wyjątkowo nisko. Efekt? Księżyc wydaje się większy, bardziej pomarańczowy i – zwłaszcza tuż po zmierzchu – niemal nadnaturalnie jasny. Iluzja księżycowa potęguje wrażenie, że glob widoczny jest na wyciągnięcie ręki.
Najefektowniej Księżyc prezentuje się wieczorem 10 czerwca i w noc z 10 na 11 czerwca. Najlepsze miejsca? Otwarte polany z niczym nieosłoniętym widnokręgiem, szczególnie w górach, np. na bieszczadzkich i beskidzkich wzgórzach, skąd wschodni horyzont jest szeroki, a zanieczyszczenie świetlne minimalne.
Skąd nazwa „Truskawkowy Księżyc”?
Określenie pochodzi z tradycji rdzennych plemion Ameryki Północnej. Czerwiec był czasem zbioru dzikich truskawek, dlatego pełnię w tym miesiącu łączono z sezonem owocowania. Europejskie kultury używały innych nazw: Pełnia Miodowa, Różany Księżyc czy Kwiatowa Pełnia, każda odwoływała się do kwitnienia i pierwszych letnich plonów.
Komentarze (0)