O przeszłości należy pamiętać i pielęgnować pamięć o tych, którzy oddali życie za naszą wolność. Ich poświęcenie stanowi fundament, na którym budujemy naszą teraźniejszość i przyszłość. Szacunek dla minionych pokoleń to nie tylko obowiązek, ale także wyraz naszej wdzięczności za ich heroizm i determinację. Zachowanie historii i tradycji jest kluczowe, abyśmy mogli czerpać z niej mądrość i inspirować się nią w codziennym życiu. Pamięć o przeszłości kształtuje naszą tożsamość i przypomina nam, jak cenną wartością jest wolność, o którą walczyli nasi przodkowie.
Uroczystość upamiętniająca poległych
Każdego roku, z okazji rocznicy wydarzeń z nocy z 5 na 6 lipca 1940 roku, na cmentarzu centralnym w Sanoku przy zbiorowej mogile 112 pomordowanych polskich patriotów oraz w lesie na górze Gruszka, gdzie dokonano egzekucji, odbywają się specjalne uroczystości. W dzisiejszej ceremoni uczestniczyły rodziny ofiar, mieszkańcy, politycy, przedstawiciele lokalnych władz, Nadleśnictwa Lesko, służb mundurowych, szkół, przewodników górskich oraz harcerze. Po pierwszej części uroczystości w Sanoku, uczestnicy przejechali do lasu na Gruszkę, gdzie kontynuowano obchody. Pod pomnikiem odśpiewywano hymn państwowy, ksiądz Tomasz Latoszek modlił się ze zgromadzonymi, a licznie przybyłe delegacje złożyły kwiaty i zapaliły znicze.
Jeżeli my nie będziemy pamiętać o naszej historii to zatracimy poczucie naszej przynależności narodowej, kulturowej, a jest to niezwykle ważne. To tak jakby człowiek zapomniał kim byli jego rodzice lub jak się nazywa
– mówiła Krystyna Chowaniec.
Ważnym punktem tego wydarzenia było odczytanie przez Wojciecha Orłowskiego nazwisk wszystkich rozstrzelanych w tym miejscu.
Stajemy dziś w miejscu, gdzie 112 patriotów zakończyło swoje życie. Zespoleni największym uczuciem czci dla tych, którzy zginęli za Polskę. Chociaż większość rozstrzelanych to nie byli żołnierze, zginęli śmiercią godną
– podkreślił Wojciech Orłowski.
Egzekucja na górze Gruszka
Podczas II wojny światowej, w ramach Akcji AB, niemieccy okupanci przystąpili do „opróżniania” więzienia w Sanoku. W marcu 1940 roku przebywało tam 320 więźniów, a w maju 1940 liczba ta wzrosła do 619, mimo że norma wynosiła 220 miejsc. Większość osadzonych stanowili tak zwani „węgiernicy”, którzy próbowali przedostać się do polskich oddziałów we Francji i zostali aresztowani przy próbie przekroczenia granicy ze Słowacją lub Węgrami. Zatrzymań dokonywali niemieccy funkcjonariusze przy współpracy z policją ukraińską oraz cywilnymi nacjonalistami ukraińskimi. Zatrzymanych poddawano śledztwom i torturom w Grenzkommissariat Sicherheitspolizei (Komisariat Graniczny Policji Bezpieczeństwa) w Sanoku.14 czerwca 1940 roku kilkudziesięciu Polaków z więzienia w Sanoku, w tym ośmiu z Sanoka i okolicznych wsi, znalazło się w pierwszym transporcie do KL Auschwitz. Strażnik więzienia, Nestor Kiszka, relacjonował, że w połowie czerwca 1940 roku w sanockim więzieniu miał miejsce bunt z próbą ucieczki, który został stłumiony przez Niemców. W czerwcu 1940 roku liczba osadzonych wzrosła do 1564. W dniu 5 czerwca 1940 roku więźniów wywoływano z cel i konwojowano do budynku Sądu Grodzkiego, gdzie odbywały się quasi-rozprawy sądowe. Skazańcom zadawano pytania o próbę przekroczenia granicy, po czym zamykano rozprawy i odprowadzano ich z powrotem do cel. 5 lipca 1940 roku, w wyreżyserowanym procesie, ogłoszono im wyroki śmierci przez rozstrzelanie, wydane przez niemiecki Sondergericht lub Sąd Doraźny z Rzeszowa.
Fot. Kamil Mielnikiewicz
Egzekucje odbyły się na górze Gruszka. Skazanych przeniesiono do cel przejściowych, a następnie do celi zbiorczej, gdzie spędzili noc z 5 na 6 lipca 1940 roku. O północy skazańców wyprowadzano z celi, konwojowano na dziedziniec więzienia i transportowano samochodami na miejsce egzekucji. W czasie transportu więźniowie stawiali czynny opór. Leokadia Górska, jedna z więźniarek, protestowała, znieważając Niemców. Skazanych skuwano parami i sadzano na ławkach w ciężarówkach. Po przewiezieniu na miejsce egzekucji, więźniów rozstrzeliwano nad dołami wykopanymi przez niemieckie oddziały robotnicze. Egzekucję przeprowadzili funkcjonariusze niemieckiego 45. batalionu policyjnego. Niemcy uruchomili silniki pojazdów, aby zagłuszyć strzały i krzyki ofiar. Masowe groby zasypano i teren wyrównano, układając na nim ścięte świerki.
Władze niemieckie zakazały mieszkańcom Tarnawy Górnej wstępu na teren leśny, gdzie dokonano egzekucji. Mimo to, niektórzy mieszkańcy odnaleźli części garderoby ofiar. Oficjalny rejestr więzienia w Sanoku z lat 1939–1940 przy 113 więźniach skazanych na śmierć odnotowywał "samobójstwo". Ofiarami byli Polacy z różnych regionów kraju, w tym oficerowie Wojska Polskiego, prawnicy, lekarze, młodzież szkolna i jedyna kobieta wśród ofiar, Leokadia Górska. Większość z nich próbowała przedostać się na Węgry, aby dołączyć do polskiej armii formowanej we Francji. Dziesięcioro zamordowanych pochodziło z powiatu sanockiego.
Po wojnie miejsce egzekucji było jednym z miejsc zaewidencjonowanych przez Polskie Związki Byłych Więźniów Politycznych. W 1946 roku przeprowadzono ekshumację ofiar i przeniesiono ich szczątki na cmentarz w Sanoku, gdzie odbyły się uroczystości żałobne. Szczątki umieszczono w zbiorowej mogile na cmentarzu przy ulicy Rymanowskiej. W miejscu egzekucji postawiono pomnik upamiętniający zbrodnię, a w 1961 roku wzniesiono obelisk z inskrypcją „Cześć ich pamięci”.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.