Z gminą Cisna związany jest Jacek Fredro herbu Bończa, ojciec znanego komediopisarza Aleksandra Fredry. To postać o imponującym życiorysie: członek Rządu Centralnego Wojskowego Tymczasowego Obojga Galicji, wicemarszałek krajowy galicyjski i strażnik wielki. Ale oprócz pełnionych funkcji zostawił po sobie w Cisnej ślad, o którym mało kto dziś pamięta. W 1810 roku, korzystając ze złóż rudy żelaza, założył tu hutę – fryszerkę, gdzie produkowano narzędzia rolnicze, garnki i piece.
Fryszerka była zakładem, w którym surówkę oczyszczano przez jej „świeżenie”, czyli utlenianie domieszek węgla, krzemu i manganu. W jej wnętrzu pracowały ogniska fryszerskie, miechy i młoty poruszane wodą, a sam proces przekształcał surowy metal w stal gotową do użytku. Surowcem dla tej huty była uboga ruda darniowa występująca na stokach Hyrlatej, dwuwierzchołkowego szczytu w Bieszczadach Zachodnich. Tworzyła się w obniżeniach terenu, wraz z wahaniami wód gruntowych bogatych w związki żelaza, a jej obecność utrudniała rozwój roślin. Dla huty była jednak skarbem, który pozwolił tchnąć w Cisnę przemysłowe życie.
Tak wygląda mniej znana karta historii regionu – opowieść o Fredrze, którego działalność wykraczała daleko poza literaturę jego syna, i o górskiej fryszerce, w której rodziły się bieszczadzkie garnki i narzędzia.
Komentarze (0)