Tegoroczne uroczystości, mające na celu upamiętnienie pomordowanych, rozpoczęły się od odśpiewania hymnu narodowego, który wprowadził zgromadzonych w atmosferę zadumy i refleksji. Następnie Piotr Paszkiewicz przedstawił zgromadzonym okoliczności przeprowadzonej przed 80 laty egzekucji. W wydarzeniu wzięły udział między innymi rodziny zamordowanych osób, a w tym Halina Radwańska, siostrzenica Kazimierza Musiała, żołnierza AK z Jaćmierza oraz Marian Pałasz, syn Michała Pałasza, pseudonim „Lis”, listonosza z Olszanicy, któremu udało się uciec podczas egzekucji. Ich obecność była szczególnie poruszająca, przypominając, że za każdą ofiarą kryje się osobista historia, pełna cierpienia i odwagi.
Fot. Kamil Mielnikiewicz
Kazimierz Musiał był bratem mojej matki. Kiedy byłam dzieckiem powiedziano mi, że Niemcy go zabili. Jako dziecko nie pytałam o nic więcej, a kiedy chciałam zadawać pytania nie było już kogo pytać. Mama nie żyła, babka nie żyła, rodzeństwo Kazimierza również. To co udało mi się dowiedzieć od mieszkańców Jaćmierza, są to tylko szczątkowe informacje. Był młodym pracowitym człowiekiem. Mówiono o nim, że jest złotą rączką, wszystko potrafił naprawić i zrobić. Udzielał się w jaćmierskiej straży pożarnej. Nie miał on łatwego życia. Pochodził z wielodzietnej rodziny, miał pięciu braci i dwie siostry. Kiedy miał 9 lat zmarł mu ojciec. Jego matka została z gromadą jeszcze niedorosłych dzieci. Starsi bracia pracowali w Sanoku w fabryce, z kolei młodsze rodzeństwo opiekowało się jeszcze młodszymi od siebie, pomagali w domu. Przyszedł 39 rok, wojna. Jeden ze starszych braci Kazimierza został powołany do wojska. Poszedł na wojnę i nie wrócił. Rodzina nigdy nie dowiedziała się, co się z nim stało. Dopiero 20 lat temu, dzięki dokumentom w internecie, udało się ustalić, że trafił w ręce sowietów i najprawdopodobniej został rozstrzelany w okolicach Stanisławowa. Kazimierz od początku okupacji włączył się w działalność konspiracyjną AK działającej na terenie Jaćmierza i sąsiednich miejscowości. Wojna zbliżała się do końca. Kazimierz od czasu do czasu wracał do domu zobaczyć, co się dzieje. Wrócił do domu na początku lipca. Spędził czas z rodziną i został na noc. Nad ranem domowników obudziło walenie do drzwi i krzyki Niemców. Przyszli aresztować Kazimierza. Był to donos od "życzliwych" sąsiadów. Przebywał w sanockim więzieniu około 3 tygodni. Wydarzył się najgorszy scenariusz. Został on zabity
– mówiła Halina Radwańska.
Modlitwa i wspomnienia
Modlitwę za zmarłych odprawił ks. hm. Tomasz Latoszek. Jego słowa przypomniały zgromadzonym o duchowym wymiarze tej tragedii i o konieczności pielęgnowania pamięci o tych, którzy oddali swoje życie za Ojczyznę. Odbył się także krótki występ artystyczny, podczas którego młodzi artyści oddali hołd ofiarom poprzez recytacje i pieść patriotyczną. Chwilę później delegacje złożyły pod pomnikiem wieńce i znicze, symbolizując pamięć i wdzięczność za poświęcenie pomordowanych.
Relacja Michała Pałasza – świadka egzekucji
Michał Pałasz, jedyny ocalały, przekazał swoją relację synowi, która stanowi wstrząsający dokument świadczący o brutalności niemieckich okupantów. W nocy z 26 na 27 lipca 1944 roku więźniów sanockiego więzienia obudzono krzykami i kopniakami. Skuto ich po dwóch i załadowano na ciężarówki, które przewiozły ich do lasu Hanusiska. Tam, na oczach Michała Pałasza, niemieccy żandarmi rozstrzelali grupę więźniów, oddając strzały w tył głowy.Michałowi Pałaszowi udało się uciec, gdy gestapowiec zmieniał magazynek w pistolecie. Wykorzystując chwilę nieuwagi oprawców, rzucił się do ucieczki, znikając w pokrzywach i między sosnami. Mimo strzałów oddawanych za nim, zdołał ocalić życie. Historia Michała Pałasza, pełna dramatycznych szczegółów, jest świadectwem odwagi i determinacji człowieka, który stawił czoła śmierci i uciekł z miejsca kaźni.
Johann Backer – kat Polaków
Jednym z głównych zbrodniarzy odpowiedzialnych za masakrę w lesie Hanusiska był Johann Backer, niemiecki funkcjonariusz Gestapo pochodzący ze Stebnika. Jego okrutne działania obejmowały prześladowania i mordowanie Polaków oraz Żydów. Backer wraz z braćmi, realizował swoje zbrodnicze pasje, uczestnicząc w egzekucjach i torturach. Dopiero w 1973 roku został postawiony przed Sąd Kryminalny w Berlinie, gdzie dzięki zeznaniom Józefa Szczepańskiego, fotografa z Ustrzyk Dolnych, został skazany na dożywocie. Szczepański, który podczas okupacji był zmuszony do wywoływania zdjęć z egzekucji dla Backera, odegrał kluczową rolę w jego skazaniu. Dzięki pokwitowaniu podpisanemu przez Backera, sąd uznał jego winę, a Backer otrzymał najwyższy wymiar kary. Ta sprawa pokazuje, jak ważne są dowody i zeznania świadków w rozliczaniu zbrodni wojennych.
Pamięć o bohaterach i ofiarach
Dzień 27 lipca 1944 roku pozostanie na zawsze w pamięci jako jeden z najtragiczniejszych dni w historii sanockiego regionu. Historia Michała Pałasza i innych więźniów jest świadectwem okrucieństw, jakich doświadczyli Polacy pod okupacją niemiecką. Dzisiejsze uroczystości są wyrazem hołdu dla tych, którzy oddali życie za naszą wolność.Pamięć o ofiarach egzekucji w lesie Hanusiska jest nie tylko hołdem dla tych, którzy zginęli, ale także przestrogą dla przyszłych pokoleń. To przypomnienie o cenie, jaką zapłacili nasi przodkowie za wolność i niepodległość Polski. Pamięć o tych tragicznych wydarzeniach zobowiązuje nas do pielęgnowania wartości, za które walczyli i umierali.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.