reklama

W zgodzie z naturą. Wystawa prac malarskich Andrzeja "Żmija" Borowskiego

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Aktualności
reklama

W piątek, 17 czerwca w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej rozpocznie się wernisaż wystawy prac malarskich znakomitego bieszczadzkiego artysty Andrzeja "Żmija" Borowskiego.

Prace Andrzeja "Żmija" Borowskiego to przede wszystkim zwierzęta - mówi o sobie, że jest malarzem animalistą. Rysie, orły, niedźwiedzie, żubry, wilki - kreska jaką maluje artysta powoduje, że obrazy wychodzące spod jego ręki wydają się wręcz trójwymiarowe.

Klika słów o Andrzeju "Żmiju" Borowskim

Andrzej „Żmiju” Borowski to człowiek z charyzmą i artystyczną duszą. Po raz pierwszy w Bieszczady przyjechał w 1978 roku - na plener malarski zorganizowany przez szkołę plastyczną, do której uczęszczał we Wrocławiu. Zakochał się w Bieszczadach do tego stopnia, że "rzucił wszystko" zamykając na stałe swoje dotychczasowe, miejskie życie. Prowadząc hippisowski styl życia pomieszkiwał w wielu miejscach - w Zatwarnicy, Chmielu, Wołosatem, Mucznem.

"Żmiju" żył i żyje z malarstwa. Jak wielu Ludzi Bieszczadu, prowadząc hippisowski tryb życia z czegoś musiał się utrzymać. Więc malował, malował wszystko co widział. Jak sam mówi:

Nie można namalować wilka jak się go nie zobaczy, bo wtedy nie wie się, co się maluje. Trzeba poczuć wewnętrznie tego zwierza, by potem oddać jego charakter

  • andrzej-zmiju-obraz
  • Andrzej-zmiju-wilk
Bywało i tak, że górale wynajmowali go do oznaczanie miejsc, w których znajdowały się żmije, by ustrzec owce przed ewentualnym atakiem. Wyłapywał więc te żmije i przenosił w bezpieczne dla nich miejsce. Stąd właśnie ksywka "Żmiju". Andrzej Borowski pracował również jako pasterz owiec, a czasem jako pomocnik na budowie. Pomagał w wystroju wnętrz.

"Żmiju" wiele razy próbował opuścić Bieszczady, ale nie znalazł takiego miejsca, w którym mógłby zostać na dłużej. Zawsze wracał. Do lasu, do zwierząt, do dzikości.

Prace tego wybitnego malarza znajdują się w większości bieszczadzkich karczm i pensjonatów. Jest członkiem Parku Ochrony Bieszczadzkiej Fauny, a także autorem logo Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

Ten kolorowy ptak bieszczadzkiej cyganerii był również współtwórcą Rainbow na Tworylnym - zlotu hipisów w 1991 roku.

Podczas wernisażu odbędzie się projekcja filmu o legendarnym gospodarzu nieistniejącej już Chatki Puchatka - Lutku Pińczuku pt. "Śniła mi się połonina - Lutek. Legenda Bieszczadów". Wystawę będzie można zwiedzać do 31 sierpnia 2022.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama