reklama

O niedźwiedziu, którego "podobno" zabił premier.

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Bieszczadzkie ciekawostki
reklama

Wiadomo, że niedźwiedź zginął od strzału. Ale czy był to strzał "pierwszej strzelby PRL-u" premiera Piotra Jaroszewicza, dla którego ustrzelenie niedźwiedzia było marzeniem? Na ten temat krążą różne plotki.

Wprawdzie muzealna dokumentacja wskazuje Jaroszewicza jako pogromcę tego ponad dwumetrowego i ok. 300 kg niedźwiedzia, to jednak strzelających było dwóch. Który strzał był celny?

W  rubryce zatytułowanej Zebrał, zawartej w karcie katalogu naukowego muzealiów przyrodniczych, zapisano wyraźnie: Piotr Jaroszewicz. Eksponat, spreparowany przez specjalistów z Wyższej Szkoły Rolniczej w Lublinie, oznaczył Władysław Pepera.

Może to Cię zainteresuje: Jeszcze dymią retorty w Bieszczadach

Obecność tak imponującego trofeum w muzealnych zbiorach może zaskoczyć każdego, kto zna zwyczaje myśliwych. Wiadomym jest, że trofea zabiera się ze sobą, a w szczególności tak nietuzinkowe. Dlaczego więc niedźwiedź został wypchany (na żądanie premiera w pozycji stojącej), a potem oddany do zbiorów muzeum?

Tajemnicę ujawnił Władysław Pepera, niegdyś nadleśniczy ze Stuposian, przez wiele lat zaufany organizator prominenckich łowów:

Całą historię przeczytacie TUTAJ

To i inne ciekawe opowiadania, zagadki i sekrety znajdziecie w książce "Sekrety Bieszczadów"

Polecamy!

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama