Wilczyce nie opuszczą lasu do skutku?
Głośno wokół wydzielenia 219a zrobiło się jeszcze za sprawą Inicjatywy Dzikie Bieszczady, która organizowała w poprzednich latach wiele protestów przeciw działaniom Nadleśnictwa Stuposiany.Głos zabrała również polska noblistka Olga Tokarczuk, która na swoim facebook'u wystosowała apel o zatrzymanie wycinki: To będzie nie tylko wycięcie wielkich drzew, ale również zrywka czyli zupełne zniszczenie tego małego pierwotnego raju.
Zainteresowanie wydzieleniem 219a wzrosło. Artykuły pojawiły się w wielu polskich mediach. Leśnikom zarzuca się niszczenie cennego lasu, na terenie którego miał wcześniej powstać rezerwat przyrody i który obfituje w cenne gatunki zwierząt i roślin.
Teraz sprawę w swoje ręce postanowiły wziąć aktywistki określające się jako "Kolektyw Wilczyce".
Wilczyce walczą w koronach drzew
W pierwszych dniach stycznia rozpoczęła się szeroko zakrojona akcja aktywistek. Grupa deklaruje, że pozostanie w lesie tak długo jak to będzie konieczne dla ochrony terenu. Domaga się zakończenia wycinek w lasach tworzących Otulinę Bieszczadzkiego Parku Narodowego i reformy Lasów Państwowych.Aktywistki zablokowały drogę dojazdową do zagrożonego wydzielenia tworząc pomysłowe, podniebne konstrukcje. Wyposażone są w sprzęt umożliwiający stworzenie infrastruktury niezbędnej do przetrwania zimy w górach. Dlatego zapowiadają okupację do momentu zapewnienia ochrony puszczy przed dalszą wycinką.
Grupa przedstawia się jako intersekcjonalny kolektyw.
W jej manifeście możemy przeczytać:
Wierzymy, że możemy funkcjonować tak jak chciałybyśmy, żeby funkcjonował świat. Bez hierarchii, dominacji ludzi nad pozostałymi istotami, patriarchatu, queerfobii i faszyzmu. Z radykalną empatią i troską"
Okupowane przez grupę wydzielenie 219a ma bogatą historię. Do 1945 roku występujący w tym miejscu drzewostan zachował charakter pierwotny. W późniejszych latach, ze względu na funkcjonowanie zamkniętego ośrodka łowieckiego w najbliższej miejscowości i na ograniczoną infrastrukturę drogową gospodarka leśna była mocno ograniczona. Nigdy wcześniej nie wycinano w tym miejscu drzew na taką skalę!
Jest to Obszar Natura 2000 "Bieszczady" bezpośrednio przylegający do granicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Ze względu na jego wyjątkowy stopień naturalności znalazł się w granicach rezerwatów projektowanych przez Fundację Dziedzictwo Przyrodnicze.
Wiek występującego tam drzewostanu szacuje się na około 120-160 lat. Las ten jest domem dla m.in. puszczyka uralskiego i dzięcioła białogrzbietego - chronionych gatunków ptaków. Występuje tutaj również 13 gatunków chronionych mchów, porostów i wątrobowców. Górskie lasy pełnią funkcję glebo i wodochronną - to one zabezpieczają cały kraj przed suszami i powodziami.
Co na to leśnicy?
Zapytaliśmy o stanowisko wobec kolektywu Wilczyce i prowadzonej przez nie akcji Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Poniżej publikujemy odpowiedź rzecznika prasowego Edwarda Marszałka.Nie odmawiamy nikomu prawa do głoszenia swoich poglądów. Nie komentujemy też formy protestu prowadzonego z „radykalną empatią i troską”, choć byłoby dobrze, gdyby towarzyszyła temu też odrobina nieradykalnej wiedzy. Informujemy, że w oddz. 219a nie są w tej chwili prowadzone żadne prace związane z pozyskaniem drewna.
Jako leśnicy i pracownicy RDLP w Krośnie oraz nadzorowanych przez nią nadleśnictw nie poczuwamy się w żadnym stopniu do szerzenia „patriarchatu, queerfobii i faszyzmu”. Z przykrością stwierdzamy tylko, że protestujące próbują przenosić na grunt leśny spory światopoglądowe niemające z lasem nic wspólnego.
Zajmujemy się prowadzeniem gospodarki w powierzonych nam lasach własności Skarbu Państwa i działamy zgodnie z obowiązującym prawem. Dlatego bardzo uogólniony postulat „ochrony puszczy przed dalszą wycinką” może być kierowany wyłącznie do prawodawcy, a nie do zarządcy tego mienia.
Żądanie od nadleśniczego zaniechania działań gospodarczych w lasach powierzonych jego pieczy to rodzaj podżegania do naruszenia prawa. O kwestii samego oddz. 219a w Nadleśnictwie Stuposiany była już mowa wielokrotnie.
W załączeniu przesyłam kopię uchwały nr 2 Rady Naukowo-Społecznej LKP Lasy Bieszczadzkie, której rekomendacje, jako organu przedstawicielskiego środowisk naukowych i społecznych, trzeba wziąć pod uwagę.
W dalszej części czytamy
Znamy doskonale wartości przyrodnicze lasów bieszczadzkich, stąd podejście do ich zagospodarowania jest bardzo zróżnicowane. Od rezerwatów ścisłych pozostających w pieczy nadleśnictw poprzez strefy wyłączone z użytkowania z uwagi na występowanie chronionych gatunków czy też z uwagi na walory krajobrazowe aż po drzewostany użytkowane w sposób ekstensywny, by zapewnić ich trwałość i wzrost zasobności przy jednoczesnym wykorzystaniu części ich zasobów drewna na potrzeby gospodarki kraju i obywateli.Z kolei zapewnieniu funkcji glebo- i wodochronnych służy ciągły wzrost lesistości i wdrażane programy małej retencji w lasach. Przypominamy, że w polskich Bieszczadach powierzchnia zajmowana przez lasy zwiększyła się w ciągu ostatnich 75 lat z ok. 40 proc. do ponad 90 proc. Potencjał pochłaniania CO2 lub zatrzymywania wody w regionie wzrósł zatem niepomiernie.
W załączonym zdjęciu kopia uchwały RNS LKP Lasy Bieszczadzkie z 21 lutego 2020 roku.
Na koniec pytanie bez odpowiedzi. Po czyjej stronie jest racja?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.