Sytuacja miała miejsce w Zahutyniu, gdzie pracownik schroniska „Wesoły Kundelek” w Lesku na własne oczy widział, jak jeden z kierowców próbował uniknąć zderzenia z kotem, jednak nie udało mu się to – zwierzę zostało uderzone przednim zderzakiem, a następnie przejechane tylnym kołem. Mimo że potrącenie było wyraźnie widoczne, kierowca nie zatrzymał się, by sprawdzić, czy zwierzę potrzebuje pomocy. Świadek zdarzenia zatrzymał swój pojazd, włączył światła awaryjne, jednak nie miał szans na zapisanie numerów rejestracyjnych samochodu sprawcy. Jak relacjonują przedstawiciele schroniska, kot nie miał szans na przeżycie.
Tym razem ci się udało. Nie poniesiesz konsekwencji, choć ustawa o ochronie zwierząt obliguje cię do udzielenia pomocy zwierzęciu
– napisali przedstawiciele fundacji „Wesoły Kundelek” w mediach społecznościowych.
Rzeczywistość wolno wychodzących kotów
Zdarzenie to ponownie wywołało debatę na temat bezpieczeństwa kotów wychodzących. Choć wielu właścicieli jest przekonanych, że ich pupile muszą mieć dostęp do otwartej przestrzeni, realia są często brutalne. Zwierzęta giną pod kołami samochodów, ulegają wypadkom, stają się ofiarami ludzi pozbawionych empatii lub innych zwierząt.
Tak niestety kończą szczęśliwe koty wychodzące. Ty, właścicielu, najwyżej stwierdzisz, że kot nie wrócił. Ciesz się, że nie widziałeś, jak twój kot wydaje ostatnie tchnienie”
– piszą przedstawiciele fundacji, zwracając uwagę na fakt, że wiele zwierząt ginie w podobnych okolicznościach, a ich właściciele nigdy nie dowiadują się, co się z nimi stało.
Problem braku odpowiedzialności
Schronisko zwraca również uwagę na problem społecznego podejścia do zwierząt. Jak czytamy w mediach społecznościowych Schroniska dla psów „Wesoły Kundelek”, w Polsce często traktuje się je gorzej niż przedmioty.
Prędzej zapłaczemy, gdy zbije nam się ulubiony kubek niż gdy nasze zwierzę zostanie zabite
– czytamy.
To smutna konkluzja, ale niestety prawdziwa. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji wypuszczania zwierząt bez opieki, podobnie jak wielu kierowców nie odczuwa obowiązku zatrzymania się po potrąceniu kota czy psa.
Obowiązek pomocy zwierzętom. Co mówi prawo?
Polskie prawo jasno określa obowiązki kierowców wobec potrąconych zwierząt. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, każdy, kto potrąci zwierzę, powinien zatrzymać się i udzielić mu pomocy lub wezwać odpowiednie służby. Za zaniechanie tego obowiązku grozi kara grzywny, a w skrajnych przypadkach nawet zarzuty znęcania się nad zwierzęciem. W praktyce jednak egzekwowanie tych przepisów jest trudne – w wielu przypadkach sprawcy odjeżdżają, nie pozostawiając śladów, a świadkowie nie są w stanie zapamiętać numerów rejestracyjnych czy marki pojazdu.
Jak zapobiegać podobnym sytuacjom?
Schronisko apeluje zarówno do właścicieli zwierząt, jak i do kierowców. Pierwsi powinni zapewnić swoim kotom bezpieczeństwo – ograniczyć ich samodzielne wyjścia lub zabezpieczyć teren, na którym się poruszają. Z kolei kierowcy muszą być świadomi, że zwierzę na drodze to nie tylko „przeszkoda”, ale żywa istota, której należy się pomoc.Podstawą jest empatia i odpowiedzialność. Czasem wystarczy chwila uwagi, by uratować życie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.