W milczeniu, z zapalonymi zniczami i kwiatami w dłoniach, ratownicy medyczni, policjanci, strażacy oraz mieszkańcy Siedlec zatrzymali się przed stacją pogotowia, w której pracował Cezary Lotkowski. W symbolicznym geście oddali hołd koledze, który stracił życie, niosąc pomoc drugiemu człowiekowi. Kolumna karetek pogotowia z całego kraju dołączyła do marszu, a syreny ambulansów – zwykle oznaczające nadchodzący ratunek – tym razem zabrzmiały, by pożegnać ofiarę tragicznych wydarzeń.
W marszu wzięła udział także delegacja ośmiu ratowników z Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego, którzy przyjechali, aby wesprzeć swoich kolegów po fachu i wyrazić sprzeciw wobec przemocy, z jaką coraz częściej spotykają się pracownicy służb medycznych.
Czasem jest tak, że cisza wyraża więcej niż sto słów
– podsumowali uczestnicy wydarzenia.
Fot. Facebook/Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku
Bezpieczeństwo ratowników pod lupą rządu
Dramatyczne wydarzenia z Siedlec wstrząsnęły całym środowiskiem medycznym i opinią publiczną. W odpowiedzi na tragiczne zdarzenie, w piątek w Ministerstwie Zdrowia odbyło się drugie robocze spotkanie zespołu z udziałem przedstawicieli ratowników medycznych, wiceministra zdrowia Marka Kosa oraz reprezentantów MSWiA, policji i Ministerstwa Sprawiedliwości.Jak poinformował RMF24.pl, rzecznik Ministerstwa Zdrowia Jakub Gołąb, zapadły już pierwsze decyzje dotyczące poprawy bezpieczeństwa ratowników. Planowane są między innymi zakupy kamizelek nożoodpornych dla członków zespołów ratownictwa medycznego, organizacja szkoleń z samoobrony prowadzonych przez policję oraz ustawowe zagwarantowanie wsparcia psychologicznego dla ratowników. Ponadto, w najbliższym czasie ma ruszyć ogólnopolska kampania społeczna promująca szacunek dla pracowników służby zdrowia.
Brutalny atak podczas interwencji
Tragiczne wydarzenia w Siedlcach rozegrały się w sobotę 25 stycznia, gdy zespół ratownictwa medycznego został wezwany do jednego z mieszkań, gdzie mężczyzna skarżył się na duszności. Okazało się, że 59-letni Adam Cz. doznał urazu głowy podczas zakrapianej imprezy. Po ocenie stanu pacjenta ratownicy uznali, że konieczny jest jego transport do szpitala. Wtedy mężczyzna stał się agresywny.W pewnym momencie sięgnął po nóż i zaatakował ratowników. 64-latek został ugodzony prosto w pierś. Na pomoc rzucił się 26-letni ratownik, który próbował obezwładnić napastnika, jednak i on został ranny. Na miejsce wezwano policję, która zatrzymała sprawcę. Miał we krwi ponad dwa promile alkoholu. Pomimo natychmiastowej reanimacji i wysiłków lekarzy, ciężko ranny ratownik zmarł w szpitalu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.